Rudess, Jordan - The Unforgotten Path

Artur Chachlowski

ImagePremiera nowej płyty Dream Theater „The Astonishing” zbliża się milowymi krokami, tymczasem zaś keyboardzista tej słynnej grupy, Jordan Rudess, wydał swój nowy solowy, w pełni fortepianowy, album.

„The Unforgotten Path” jest zbiorem melodii, które zainspirowały moje muzyczne życie. Już kiedy byłem w szkole podstawowej zdecydowanie bardziej wolałem improwizować niż ćwiczyć zadane mi przez nauczyciela utwory. Moja mama zaszczepiła we mnie zainteresowanie różnymi stylami. Przynosiła do domu przeróżne płyty: piosenki z filmu, teatru muzycznego i rocka. Pamiętam że grałem niektóre z tych piosenek w salonie rodziców podczas przerw w żmudnych ćwiczeniach zadawanych mi na lekcjach muzyki. Dlatego na albumie tym znajdziecie wybrane przeze mnie utwory, które od lat pozwalają mi usiąść przy fortepianie, oderwać się od codziennego życia i wejść z moim ulubionym repertuarem w każdą przestrzeń muzyczną. Grałem większość z tych melodii przez dziesięciolecia i nagrywając teraz ten album, czułem niesamowicie pozytywną energię. Nagrałem to wszystko w sierpniu na moim dziewięciostopowym Steinwayu w zaciszu domowego studia. Mam nadzieję, że wam się spodoba – opowiada o swoim najnowszym muzycznym „dziecku” autor całego przedsięwzięcia. I zgodnie z tym co mówi, album „The Unforgotten Path” składa się w przeważającej mierze głównie z fortepianowych wersji słynnych nagrań z historii muzyki rockowej. Mamy więc tutaj tak zróżnicowany repertuar, jak "Your Song" Eltona Johna, "Karma Police" Radiohead, „Entangled” Genesis, "Sound of Silence" i "Scarborough Fair" Simona i Garfunkela, "As Tears Go By" Rolling Stonesów, "Imagine" Johna Lennona "The First Time Ever I Saw Your Face" Roberty Flack, "Send In The Clowns" Judy Collins, „Moonchild” z pierwszej płyty King Crimson, „Soon” grupy Yes, „Here, There And Everywhere” Beatlesów, a nawet „Grandchester Meadows” grupy Pink Floyd.

Ale są w tym towarzystwie też i oryginalne kompozycje Rudessa. Też doskonale pasujące do reszty fortepianowych miniaturek utrzymanych w stylu new age. Zwróćmy uwagę na takie perełki, jak „For Japan” czy „Old Man In The House”. Cudownie się ich słucha. Jak i całej płyty.

Bardzo przyjemny album. W sam raz na odpowiednie nastrojenie się na Święta. 
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok