Frequency Drift - Last

Artur Chachlowski

ImageEfemeryczna, lecz przy tym bardzo intrygująco brzmiąca grupa Frequency Drift wypuszcza na rynek swoją nową płytę zatytułowaną „Last”. Stylistycznie bardzo podobna jest ona do swoich poprzednich, omawianych na naszych małoleksykonowych łamach, wydawnictw. Niemieccy muzycy upodobali sobie spokojne, nieśpieszne klimaty wypełnione rozmarzonymi, plastycznymi i bardzo „kinematycznymi” dźwiękami. Lider zespołu, Andreas Hack, może poszczycić się mianem prekursora „filmowego” odłamu muzyki artrockowej, gdyż taką właśnie łatkę już dawno przypięto muzycznym produkcjom jego grupy.

Dokładnie właśnie tak jest na szóstym albumie Frequency Drift zatytułowanym „Last”. Znajdujemy na nim osiem nagrań (płyta trwa prawie godzinę) utrzymanych w niepowtarzalnej i jedynej w swoim rodzaju atmosferze. Dominują w niej brzmienia kreowane przy użyciu melotronów, elektronicznych harf, thereminu i innych instrumentów, które w rękach muzyków tworzą niezwykłe soundscape’y, będące znakiem firmowym tego zespołu. Jako ciekawostkę należy potraktować fakt, że Andreas Hack podczas pracy nad „Last” wymienił praktycznie cały skład osobowy Frequency Drift. W zespole ostała się jedynie Nerissa Schwarz, która obsługuje melotrony. Reszta to zupełnie nowe twarze. Najwięcej ciepłych słów należy się nowej, bardzo utalentowanej wokalistce, Melanie Mau. Śpiewa na „Last” w sposób tyleż piękny, co przekonywujący i niejeden raz uderza w nutę zarezerwowaną dla wczesnych piosenek Kaśki B. Skład grupy uzupełniają jeszcze: zachwycający postrockowym brzmieniem swoich gitar Martin Schnella oraz sekcja rytmiczna w osobach Rainera Wolfa (bg) i Wolfganga Ostermanna (dr).

Na „Last” niemieccy muzycy przedstawiają muzyczne opowieści, w których główny bohater płyty kolekcjonuje i przegląda stare fotografie. Budzą one w nim określone skojarzenia i wspomnienia, w konsekwencji narastają w nim uczucia prowadzące do totalnej obsesji. Każdy utwór opowiada o jednej fotografii i z każdego z nich aż bije od emocji, których doświadcza główny bohater. Siłą rzeczy udzielają się też one słuchaczowi, więc nie dziwny się, gdy podczas słuchania zostaniemy poruszeni, coś w nas pęknie, coś uderzy w czułą strunę. Muzyka Frequency Drift domaga się wręcz empatycznego odbioru, co otwiera drogę do szerokiej gamy interpretacji i podążania za wyobraźnią w świat tych bardzo klimatycznych dźwięków. Jedni nazwą to podróżą w głąb własnego „ja”, inni powiedzą, że to prawdziwa dźwiękowa wiwisekcja. Jakiekolwiek nie byłyby te interpretacje, pewne jest, że muzyka grupy Frequency Drift dotyka najczulszych emocji, pobudza do myślenia i nie pozwala na to, by przejść wobec niej obojętnie. Tak jak dobry film, którego wartka akcja nie tylko wciska w fotel, ale i nie pozwala o sobie zapomnieć jeszcze długo po napisach końcowych.

Taka właśnie jest płyta „Last”. Dotyka wszystkich zmysłów i zabiera w fascynującą muzyczną podróż. Posłuchajcie utworów „Traces”, „Merry” i „Last Photo”. Posłuchajcie całej płyty. To rzecz unikająca banału, łącząca różnorodne wpływy i nadająca poszczególnym kompozycjom uniwersalnego wymiaru artystycznego. Chwytliwe i zapadające w pamięć melodie łączą się z programową złożonością tej wielowymiarowej muzyki, dając słuchaczowi nie tylko pole do indywidualnej interpretacji, ale i przynosząc mu kaskady wspaniałych muzycznych wrażeń.

www.gentleartofmusic.com

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok