Przed kilkoma laty zadebiutowali albumem „Laws Of Motion”, a 21 września nr. nakładem wytwórni Lion Music ukazuje się ich album nr 2 – „Inertia”. Sądząc po zdjęciach zamieszczonych na ich stronie internetowej są dość młodymi ludźmi, a wnioskując po adresie tejże strony, pochodzą z Wielkiej Brytanii. Grają techniczny metal oparty na mocnych gitarowych riffach i na nieźle, a chwilami finezyjnie wręcz, prezentujących się klawiszowych plamach, które nadają muzyce zespołu Opposing Motion szlachetnego charakteru.
Twórczość Opposing Motion ubrana jest w zgrabne, melodyjne piosenki z ciekawymi liniami melodycznymi, które już po dwóch-trzech przesłuchaniach zakotwiczają się w pamięci odbiorcy. Tak jest z co najmniej kilkoma nagraniami, m.in. z „Nothing Stays The Same” (to chyba najmocniejszy punkt programu płyty „Inertia”) czy z balladowym kawałkiem „New Heaven”. Słychać, że młodzi brytyjscy muzycy próbują wzorować się na grupach Vanden Plas, Symphony X, Avalon i innych twórcach sceny (prog)metalowej (czy znacie taki zespół Seventh Wonder, DGM albo Anubis Gate? Jeżeli tak, to Opposing Motion to grupa z Waszej bajki), z tym, że ich produkcje wydają się bardziej melodyjne, a przy tym grana przez nich muzyka jest o wiele bardziej przystępna.
Nie wiem jak jest z tekstami, gdyż nie studiowałem ich dokładnie (dobry mocny wokal Ludo Desy brzęczy w moich uszach niczym dodatkowy instrument w bogatym arsenale muzycznych środków wyrazu używanych przez Opposing Motion. Inna rzecz, że bardzo przypomina mi on swoim sposobem ekspresji aktualnego wokalistę Areny, Paula Manziego), ale podobno zainspirowała je twórczość brytyjskiego lewicującego autora specjalizującego się w fantastyce, Chiny Miélville’a.
Na Bandcampie znajdziecie kilka darmowych próbek wcześniejszych dokonań Opposing Motion. Polecam, bo stanowią dobrą wizytówkę stylu muzycznego zespołu. Z tym, że utwory zamieszczone na nowej płycie są znacznie lepsze.