Christmas 9

Haynes, Warren - Man In Motion

Andrzej Barwicki

ImageAmerykański gitarzysta, wokalista i autor piosenek, Warren Haynes, znany jest przede wszystkim z występów z zespołami The Allman Brothers Band oraz Gov’t Mule. W swojej dotychczasowej karierze współpracował też między innymi z wieloma muzykami i grupami (John Scofield, Dave Matthews Band, The Black Crowes).

Oprócz albumów nagranych zespołowo w swojej dyskografii wydawał swoje solowe krążki. Omawiana dziś płyta ukazała się w 2011 roku i jest czwartą w dotychczasowej indywidualnej pracy tego blues-rockowego artysty. Płyta została nagrana w Willie Nelson’s Pedemales Studio.

Słuchając kompozycji z nowego albumu Warrena Haynesa różniących się od jego zespołowych dokonań trzeba stwierdzić, że sięgnął on tutaj do muzyki soulowej lat 60., nie zabrakło też brzmień bluesowo-funkowo-gospelowych. Pełne łagodności kompozycje zapewne polubią słuchacze wrażliwi na piękny głos i wspaniale grającą gitarę.

Płyta zawiera 10 kompozycji. Otwiera ją tytułowy utwór „Man In Motion”. Dźwięki fortepianu, organów, saksofonu przyprawione funkowym rytmem oraz wokalem i gitarą Warrena przeniosą nas do początku lat 60., kiedy królowała muzyka soul grana przez ciemnoskórych artystów.

Kolejna kompozycja, „River’s Gonna Rise”, potwierdza mistrzostwo artystów zaproszonych do nagrania tej płyty (urzekający wokal Ruthie Foster). Trzecie nagranie, zatytułowane bardzo na czasie, wakacyjne „Everyday Will Be Like A Holiday”, z repertuaru czarnoskórego soulowego wokalisty i kompozytora Williama Bella, to bardzo ciepła przebojowa kompozycja pełna delikatnych organów i wzniosłych chórków, a riffy Haynesa są niczym letnia morska bryza. Następny utwór, „Sick Of My Shadow”, to ukłon w stronę jazzu za sprawą sporej dawki brzmień saksofonu. Wspaniale współgra on z gitarami wzajemnie na zmianę się z nim uzupełniając.

Czas na balladowe oblicze twórczości Haynesa - „Your Wildest Dreams”. Nie sposób podczas słuchania tego utworu nie poczuć siły i uroku, z jakim do tworzenia swoich kompozycji podchodzi nasz dzisiejszy bohater. Trudno oderwać się od tego nastroju i przejść do kolejnych nagrań. Bo tyle piękna jest w tym utworze…

A następne tematy - „On A Real Lonely Night”/”Hattiesburg Hustle” /”A Friend To You”/ „Take A Bullet” - kołyszą nas swym rytmem, fantastycznym brzmieniem organów, saksofonu i sekcji rytmicznej. Wszystko tak wspaniale wyważone nie rozprasza podczas słuchania, pozwala rozkoszować się poszczególnymi dźwiękami instrumentów. Nikt nie próbuje brylować ponad pozostałymi muzykami, ich wzajemne muzyczne relacje czynią z tej płyty prawdziwy wzór do naśladowania, a nam dostarczają dużo radości podczas słuchania albumu „Man In Motion”.

Na zakończenie albumu pojawia się nagranie zatytułowane „Save Me”. To mistrzostwo nastroju. Organy Hammonda, wokal Warrena i jego gitara… To brzmiąca bardzo delikatnie dwuczęściowa kompozycja. Po czterech minutach i kilkunastu sekundach następuje krótka chwila ciszy, po której przez dwie minuty słychać tylko instrumentalne wykonanie. To bardzo zaskakujące zakończenie powodujące w nas chęć do kolejnego odtworzenia tego albumu.

Myślę i jestem o tym przekonany po kilkukrotnym przesłuchaniu tych nagrań, że warto sięgnąć do korzeni muzyki soulowej, czerpać z ich doskonałych wzorów i melodii, tworząc tak emocjonalną muzykę i przybliżając słuchaczom tamte brzmienia i klimaty. To płyta z zawartymi klasycznymi kompozycjami zagranymi z pełnym wyczuciem i nutką nostalgii do pewnych wartości, które warto przekazywać następnym, młodszym pokoleniom.

Muzyka, która kiedyś wywarła na nas duży wpływ i ukształtowała nasze gusty nie pozostaje dla nas po dziś dzień obojętna. Tak też jest w przypadku tego solowego albumu Warrena Haynesa. Poprzez te nagrania ukazuje on nam swoje zamiłowanie do twórczości takich artystów, jak Smokey Robinson, Diana Ross, Otis Redding, Wilson Pickett i The Temptations.  Tamte nagrania wywarły na niego duży wpływ, zagościły w jego duszy i taką muzyką postanowił się podzielić i przybliżyć jej brzmienie nagrywając album „Man In Motion” .

W nagraniu tej płyty w studio towarzyszyli mu: George Porter Jr. (bas), Ivan Neville (organy, wokal i Wurlitzer), Ian McLagan (Wurlitzer, fortepian i organy), Raymond Weber (perkusja), Ron Holloway (saksofon tenorowy) oraz Ruthie Foster (wokal). Produkcją płyty zajął się sam Warren Haynes oraz Gordie Johnson.                  

MLWZ album na 15-lecie Weather Systems w 2025 roku na dwóch koncertach w Polsce Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok