Wywiad z Soheilą Clifford
M: W jaki sposób rozpoczął się Twój udział w „Alchemy”? Interesuje mnie nie tylko geneza pomysłu Clive’a, aby Cię zaprosić czy też namówić do udziału w swoim przedsięwzięciu, ale również chciałbym dowiedzieć się, jakie jest Twoje pierwsze wspomnienie z tym związane.
SC: Poznałam Clive’a dzięki mojemu tacie, gdy wiele lat temu byli razem w trasie. Zaangażował mnie do „Alchemy” dzięki moim wcześniejszym występom w „She” jako Rehani i powierzył mi rolę Jessaminy. Mam wiele wspaniałych wspomnień do tej pory. Podobały mi się nagrania w studio i byłam w stanie dopasować się coraz bardziej do mojej postaci. Próby okazały się genialne, gdy dowiedziałam się, jaką mamy wspaniałą obsadę i świetnie się bawiliśmy podczas prób kosiumowych!
M: Jak zmieniło się Twoje życie podczas całej pracy związanej z nagraniem płyty studyjnej i próbami przed koncertem w Katowicach?
SC: Nagrywanie w studio jest zawsze wielkim przeżyciem, ponieważ czujesz, jak wchodzisz w swoją rolę niemal tak samo jak robisz to na scenie. Ponadto dowiadujesz się o wiele więcej o swoim głosie i co jesteś w stanie nim zrobić. W Katowicach, podczas prób poprzedzających koncert czułam się tak niesamowicie jakby to była scena nieporównywalna z jakimkolwiek miejscem, w którym kiedykolwiek występowałam. Dźwięk był fantastyczny w każdym calu również dzięki moim partnerom. Zdarzylo mi się już kiedyś być w trasie z musicalem i koncertować w różnych pięknych miejscach, ale wizyta w Katowicach była naprawdę czymś szczególnym. Czułam tremę przed występem, a podekscytowanie sięgało zenitu. Publiczność przyjęła mnie bardzo miło, więc kocham każdą sekundę spędzoną na scenie i poza nią.
M: Czy spodziewasz się, że udział w pełnej wersji musicalu zaplanowanego na wrzesień tego roku w Cheltenham będzie istotnie trudniejszy od występu w Katowicach, który był bardziej koncertem niż przedstawieniem teatralnym?
SC: Wierzę, że występy we wrześniu będą faktycznie łatwiejsze. Przede wszystkim, dlatego że inscenizacja umożliwi postaciom wzajemne oddziaływanie i uczyni całą historię bardziej zrozumiałą. Przecież istotą każdego musicalu jest interakcja. Wierzę również, że bardziej 'teatralną' wersją we wrześniu rozwiniemy bardziej postaci i ich wzajemne relacje. Katowice będą cudownym wspomnieniem, ale już teraz z ogromną niecierpliwością czekam na występ w Cheltenham.
M: Jak sądzisz, czy „Alchemy” będzie oddziaływać w jakikolwiek sposób na Twoją muzyczną karierę? Chodzi mi zarówno o echa Twojego udziału w tym wydarzeniu, jak i o wpływ na Twoją twórczość w przyszłości. I druga kwestia z tym związana: czy Twoja dotychczasowa działalność muzyczna ułatwiła, czy raczej utrudniła Ci przygotowanie się do nagrań i występów?
SC: Myślę, że moja kariera skorzysta na „Alchemy” bezgranicznie. To było cudowne móc pracować z takimi wielkimi 'nazwiskami'. Naprawdę bardzo doceniam życzliwe słowa widzów, którzy mówili, że podobał im się mój występ. To był prawdziwy zaszczyt móc po przedstawieniu poznać tak wielu wspaniałych ludzi i cudownie wiedzieć, że oni znają szczegóły mojej obecnej kariery. To jest uczucie, nie do opisania - takie, którego nie da się kupić za żadne pieniądze, więc serdecznie dziękuję wszystkim za wsparcie.
M: Czy to był Twój pierwszy pobyt w Polsce i jak będziesz wspominać ten wyjazd? Ale proszę o szczery komentarz, tak bez koloryzowania ;)
SC: Tak, to była moja pierwsza podróż do Polski i z pewnością pozostanie niezapomniana. Będę pamiętać olbrzymie ilości śniegu! Ale przede wszystkim zapamiętam tych wszystkich cudownych ludzi, których miałam przyjemność spotkać. Cieszę się, że oni kochają „Alchemy” tak samo jak my kochamy być jej częścią. Zdecydowanie był to jeden z najbardziej pamiętnych występów, w jakich kiedykolwiek uczestniczyłam.