Jak każdego roku tuż przed świętami Michał Jelonek ze swym zespołem odwiedza Kraków z koncertem. W tym roku jego występ wypadł w Mikołajki, o czym za chwilę, bo miało to swoje konsekwencje.
Na początek, o 19-tej na scenie zainstalował się zespół Human Bazooka. Od niemal trzech lat nie udawało mi się nigdy dotrzeć na ich koncert z różnorakich powodów, a teraz wreszcie udało się. Z tego zespołu znam jedynie basistę (który udziela się także w zespole Crowd). A muzycznie – na razie słyszałem raptem kilka utworów na tym koncercie. Część z nich była zaśpiewana w języku angielskim, część po polsku. Ogólnie zespół prezentuje takie hardrockowe granie, ciekawe, do posłuchania.
Po kilku utworach muzycy Human Bazooka zakończyli występ, by zrobić miejsce dla drugiego z supportów – Shame Yourself. Z ich twórczością zetknąłem się niedawno dzięki składance „Biłgorajska scena niezależna” – zamieszczony został tam utwór „Hell”. Właśnie od tego utworu rozpoczął się krótki występ tegoż zespołu. Muzycznie zaprezentował się tak sobie – znam lepsze zespoły grające w tym stylu. Za to ciekawsze i o wiele bardziej spektakularne rzeczy działy się na scenie, co dowodzi, iż zespół prezentuje się przed widownią dość ciekawie. Moim zdaniem powinni jednak popracować trochę bardziej nad muzyką, gdyż da się wyczuć drzemiący w grupie potencjał, z którego wykorzystaniem jest nieco słabiej.
Po tym występie dość długo na scenie instalowała się ekipa Jelonka. Sam dźwięk skrzypiec podczas próby dźwięku wywołał okrzyk zachwytu u zgromadzonej widowni. Fajerwerki zostały zainstalowane przy podeście od perkusji zamiast, wzorem ostatnich dwóch lat, na froncie sceny. Z własnych obserwacji widzę, iż co roku na koncertach Jelonka zmieniają się niektóre rekwizyty sceniczne. W repertuarze znalazło się miejsce także na kilka kolęd, które w hardrockowym wykonaniu z dodatkiem skrzypiec zabrzmiały naprawdę ciekawie. W piątym utworze, podobnie jak rok temu, Michał Jelonek miał na plecach stelaż z fajerwerkami, których wybuch dał bardzo ciekawy efekt wizualny. A że koncert odbywał się 6 grudnia, na tą okazję Michał zaprezentował ciekawą niespodziankę dla publiczności. Towarzyszący mu muzycy widząc, iż nie ma go na scenie rzucili pytanie: „Gdzie jest Michał?”. Po chwili Michał Jelonek wszedł na scenę w stroju Świętego Mikołaja i najpierw poprosił jedną z dziewczyn z widowni do siebie. Okrzyk zachwytu z jej strony został nagrodzony workiem prezentów. Potem poproszono na scenę jakiegoś chłopaka – zaraz na scenie pojawił się jeden z widzów przebrany w strój Świętego Mikołaja i również dostał drugi z prezentów: worek z różnymi gadżetami, a wśród nich m.in. szalik z logo „Jelonek”.
W programie koncertu nie zabrakło miejsca na „Daddy Cool” (cover Boney M) czy na słynny już klasyk „Manna manna” oraz kilka utworów z muzyki klasycznej. Były zabawy w ściankę, był deszcz konfetti, nie brakowało crowd surfingu – ogólnie na każdym koncercie Jelonka dzieje się wiele ciekawych rzeczy. Koncert zakończony został dwoma utworami granymi na bis, a potem nieliczne osoby pozostały na sali w oczekiwaniu na wspólne zdjęcia i autografy z ekipą Jelonka.