Warszawski zespół Obscure Sphinx wydał niedawno swe najnowsze wydawnictwo pt. “Epitaphs”, po czym zaplanował trasę koncertową. Pierwsze koncerty zostały odwołane ze względu na wypadek perkusisty, ale późniejsze występy już doszły do skutku. Na przełomie września i października zespół zawitał do Krakowa.
Zanim Obscure Sphinx zademonstrował swoje umiejętności, jako pierwszy na scenie klubu Kwadrat zainstalował się zespół Sounds Like The End Of The World. Ten postrockowy kwintet instrumentalny niedawno zakończył nagrywanie swej drugiej płyty. Swój występ rozpoczęli starszym materiałem. Jako pierwszy wybrzmiał „Trafalgar Square”. W tym utworze Michał Baszuro wykonał kilka imponujących skoków oraz zaprezentował jeszcze niezbyt licznie zgromadzonej widowni prawdziwy sceniczny performance. Po drugim utworze, „Watching Alex”, zespół zapowiedział, że pracują nad nowym wydawnictwem, po czym zaprezentował słuchaczom porcję kilku premierowych utworów. Pomiędzy nowymi utworami wybrzmiały także dwa utwory z debiutu – mowa o „Lunar Tide” oraz tytułowym „Stages of Delusion”.
Punktualnie o 19:45 zespół opuścił scenę, po czym na scenie zainstalował się kolejny wykonawca – Sunnata. W tym czasie na sali było już całkiem sporo ludzi. Na równie krótki set Sunnaty złożyły się dłuższe ostre kompozycje pełne soczystych growli. Początkowo brzmienie zespołu było dość obiecujące, ale po chwili doszedłem do wniosku, że grają zbyt monotonnie. Instrumentalnie całkiem nieźle, podwójne growle również dobre, ale brzmienie jakoś mało urozmaicone. Choć zespół Sunnata ma już na koncie aż dwa albumy, jakoś specjalnie mnie nie powalił. Może powinienem bliżej zapoznać się z ich twórczością i sięgnąć po te wydawnictwa (najlepiej na obu nośnikach: winyl i CD – oba były dostępne na stoisku)?
Po tym występie nastąpiła dłuższa przerwa techniczna i 10 minut po 21-szej z głośników wybrzmiało trzymające w napięciu, niczym Hubert Urbański w Milionerach, preludium. Kwadrans po 21-szej: krótka cisza w głośnikach, lecz po chwili popłynęły z nich nuty rozpoczynającego najnowsze wydawnictwo utworu „Nothing Left”. Przy tych dźwiękach na scenę wkroczyli muzycy zespołu wzbudzając tym samym wielki entuzjazm publiczności. Godzinę głównej części koncertu wypełniły głównie utwory z ostatniego wydawnictwa („Epitaphs”), ale znalazło się też miejsce na wcześniejsze kompozycje. Debiutancki album był reprezentowany utworem „Paragonmen”, zaś z „Mother Void” zagrano najlepszą moim zdaniem kompozycję „Presence Of Goddes”. Przez całą godzinę na scenie mieliśmy niesamowity show w wykonaniu niemal całego zespołu. Scena była spowita ciemnością, bądź ciemnym oświetleniem z domieszką dymów po to, by za chwilę nastąpiła seria błysków ze stroboskopów – nastrój w sam raz do takiej muzyki. Z tyłu sceny rozwieszony był transparent z okładką ostatniego wydawnictwa. W międzyczasie grupka paru fanów na środku klubu urządziła sobie małe pogo.
Jeśli ktoś myślał, że kwadrans po 22 występ się skończy, ten był w grubym błędzie. Publiczność głośno skandowała nazwę zespołu, lecz gdy po parominutowej przerwie muzycy wyszli ponownie na scenę – na widowni na chwilę nastała cisza. Na bis zostały zagrane dwa utwory – „Lunar Caustic” z „Void Mother” oraz „At The Mouth Of The Sounding Sea” z najnowszego wydawnictwa, zaśpiewany przez stojącą na brzegu sceny Zosię „Wielebną” Fraś. Na koniec tego utworu, przy odtwarzanych z podkładów dźwiękach gitary akustycznej (dokładnie takimi dźwiękami kończy się najnowsze wydawnictwo zespołu), muzycy odłożyli instrumenty, potem wykonali wspólny ukłon i opuścili scenę. Paręnaście minut potem zespół wyszedł do zgromadzonych w klubie fanów. Była okazja do wspólnych zdjęć i autografów oraz rozmów z muzykami.
Setlisty:
Sounds Like The End Of The World:
1. Trafalgar Square
2. Watching Alex
3. Foalsowy
4. Lunar Tide
5. Pure Hybrid
6. Stages of Delusion
7. Outflow
8. No Trespassing
Sunnata:
1. Intro + Orcan
2. Seven
3. Long Gone
4. Path
5. Beats of Prey
Obscure Sphinx:
1. Nothing Left
2. Paragonmen
3. Memories of Falling Down
4. Decimation
5. Presence Of Goddes
6. Nieprawota
Bis:
7. Lunar Caustic
8. At The Mouth Of The Soundling Sea