"Miniaturki" - wywiad z Apostolisem Anthimosem

Maciej Stwora

ImageNa wstępie chciałbym zaznaczyć, że cieszę się, iż ukazał się Pański nowy solowy album „Miniatures”. Świetnie się go słucha, zawiera ładne melodie oraz interesujące improwizacje.

Tak? Dziękuję bardzo.

Co oznacza tytuł płyty? Odnosi się tylko do długości poszczególnych utworów czy też oznacza coś więcej?

Raczej odnosi się do długości utworów.

Czy może Pan opowiedzieć o tym jak powstawały kompozycje na nowy krążek?

Tematy powstają różnie. Niektóre „tłuką” się po głowie latami, inne miesiącami. W zasadzie ostateczną formę obierają dopiero w studiu.

Tytuły niektórych nagrań wskazują na to, że są one powiązane ze sobą, np. “Sunrise”, “Midnight Walking”, “Sunset”, “Moussaka In Evening” czy też “Circles”, “Squares”, “Triangles”. Czy ma to jakieś głębsze znaczenie?

Tak wyszło. Muzyka tak się akurat kojarzyła i tak to skojarzyliśmy w głowie. Te tytuły z tą muzyką. Akurat pasuje.

Czyli to bardziej z chwili wynika?

Tak, bardziej z chwili. Najpierw muzyka powstaje, o tytułach się myśli na końcu. Jak muzyka powstaje to wtedy się widzi, gdzie ją można przyłożyć.

Tytuł utworu w przypadku muzyki instrumentalnej pozwala nakierować słuchacza w określoną stronę.

Tak, jest to obraz, są to obrazy niejako. Traktuję to jako malowidła. Są to malowidła, które się wiążą z danym tytułem. Myślę, że te tytuły pasują do tego wszystkiego.

Jest Pan autorem wszystkich partii gitary, perkusji i klawiszy. Jak wyglądał proces nagrywania? Co powstawało w pierwszej kolejności, a które instrumenty dodawał Pan później?

Często bawiłem się przy nagraniach razem z Tomkiem Stańko w 80-tych latach, gdzie najpierw nagrywałem bębny. Potem na swoich autorskich płytach też nad tym pracowałem. Najpierw powstają instrumenty rytmiczne, czyli bębny i bas. Potem dochodzą harmonie i na końcu gitary.

Czyli partie gitary powstają na samym końcu?

Tak, gitara na samym końcu. Najpierw powstaje odpowiedni podkład, od tego zależy jak zagram na gitarze.

Jak się Panu współpracowało z Robertem Szewczugą, który wspomógł Pana na nowym albumie grając na gitarze basowej?

To świetny młody basista, bardzo zdolny. Gramy już 5 lat ze sobą. Gramy? Raczej grywamy. Dużo tego nie ma, ale grywamy często.

Muzyka na „Miniatures” ociera się o bardzo różne gatunki muzyczne. Czy taki był Pana zamysł, aby płyta była tak eklektyczna?

Tak, taki był zamysł i ja to też tak traktuje. To jest bagaż całego mojego życia: począwszy od Niemena, początki SBB, ocieranie się o awangardę, granie z Nadolskim i Przybielskim, bluesowe dokonania z SBB, eksperymenty z SBB, współpraca z Tomkiem Stańko w 80-tych latach, moja pasja do bębnów. Jest w tym wszystkim jakaś wolność wypowiedzi. To tak się nagromadziło i chciałem to wszystko na jednej płycie przekazać. Myślę, że to był dobry pomysł.

Słuchając nowej płyty i charakterystycznego brzmienia Pańskiej gitary po głowie wędruje mi nazwa SBB. Jak Wam idzie komponowanie materiału na nowy album?

Jesteśmy już po próbach. Mamy zarysy utworów. Tak jak przy każdej płycie wszystko będzie się decydowało w studiu. Sam materiał już mamy, bazę a oprawianie tego wszystkiego będzie się odbywało w studiu.

Ile potrwa proces nagrywania, pobyt w studiu?

To zależy. Teraz mamy mieć około 10 dni. Ja miałem 2 dni i wyżebrałem jeszcze trzeci dzień (śmiech).

Czy na nowym albumie planujecie kontynuować drogę obraną na płycie „The Rock” czy też szykują się jakieś poważne zmiany?

Zobaczymy. Po części będzie trochę jak na „The Rock” ale częściowo będziemy też wracać do starych klimatów SBB, żeby utrzymać ciąg. Mamy okazję nagrywać, ludzie przychodzą na koncerty. Odbywa się to wspólnie z ludźmi. Jest to historia, gdzie ktoś coś akceptuje a Ty chcesz przekazać swoje myśli. Ludzie przychodzą, oglądają, słuchają. Fajnie. Ta relacja ludzie-muzycy jest świetna. Jest to niejako motywacja do dalszego muzykowania.

Na krążku „The Rock” pojawił się nowy perkusista - Gabor Nemeth. Jak się Panu z Nim gra?

Bardzo dobrze. To chłopak, który grał kiedyś w grupie Skorpio, jest naszym fanem. Dość szeroko pojmuje muzykę, prowadzi swój big band, komponuje. Nie jest to jakiś młodzian, tylko wiadomo o co chodzi.

W lutym 2009 roku szykują się koncerty SBB promujące nowy materiał. A czy planuje Pan jakieś solowe występy, na których będzie można posłuchać muzyki z „Miniatures”?

Z mojego solowego krążka wytwórnia nie zabezpiecza mi żadnych koncertów, więc muszę sam to jakoś robić. Nie za bardzo mi to wychodzi. Na razie 27 listopada gram na festiwalu gitarowym w Warszawie, a potem zobaczymy. Może ktoś usłyszy, ktoś zadzwoni? W każdym razie SBB ma większe fory u producenta. Trasa już jest załatwiona. Płyty jeszcze nie ma, ale trasa już jest.

Gdzie się Panu lepiej występuje na żywo – w Polsce czy za granicą? Jak Pan postrzega naszą publiczność i sposób odbierania przez nią muzyki w porównaniu z widownią zagraniczną?

Wszędzie jest fajnie. Podejrzewam, że polska publiczność jest bardziej wyrobiona. Ostatnio grałem na Słowacji i w Czechach i też świetnie odbierali moją muzykę. Reakcja zależy również od tego jak muzyk zagra. Nie zawsze wszystko jest na jednym poziomie, wszystko jest chwiejne – tak jak w życiu. Gramy chwile, jeśli one są mocne i przekonywujące to ludzie odbierają to też odpowiednio emocjonalnie.

Jakie są Pańskie obecne muzyczne inspiracje? Czego Pan słucha i czy to wywiera jakiś wpływ na Pańską twórczość?

Trudno powiedzieć. Przyroda, wszystko naokoło co się widzi. Chwile ciszy i spokoju, hałas. Wszystko jest inspiracją.

A konkretni wykonawcy też Pana inspirują?

Całe życie słuchałem B.B. Kinga, Weather Report, Milesa Davisa, Johna Coltrane’a, Led Zeppelin, Jimi’ego Hendrixa. Dość szeroka gama. Muzyka klasyczna też oczywiście, choć nie mam żadnej edukacji muzycznej. To wszystko.

Jaka jest Pańskim zdaniem kondycja współczesnej muzyki rockowej? Dobrze się dzieje czy wręcz przeciwnie?

Nie chcę szufladkować muzyki. Traktuję muzykę jako dobrą i złą, nie ma to dla mnie jakiegoś specjalnego znaczenia czy to jest rockowe czy nie. Jak jest dobre to jest dobre. A kondycja? Nie wiem.

A czy odczuwa Pan jakąś różnicę między np. latami siedemdziesiątymi a współczesnymi?

Wydaje mi się, że tamte lata były bardziej wyraziste. Teraz jest natłok różnych informacji, większe ciśnienie, wszystko odbywa się bardziej nerwowo. Ja już mam swoje lata, tak więc pewnie dlatego odbieram to w taki sposób. Trzeba by zapytać jakiegoś młodego muzyka. Może on odbiera współczesne lata podobnie do tego jak my to odbieraliśmy kiedyś.

Jakie ma Pan plany na przyszłość? Poza nową płytą SBB, czy myśli już Pan o kolejnym albumie solowym, a może szykuje się jakiś zupełnie inny projekt?

Próbowałem kilku projektów w zeszłym roku, z Tomkiem Szukalskim czy z Januszem  Skowronem. Grałem wtedy na bębnach, przechodząc na gitarę i tak robiliśmy kilka koncertów. A przyszłość? Czas pokaże.

Czy muzyka pochłania cały Pański czas czy też znajduje Pan wolną chwilę na inną działalność?

Praktycznie nic oprócz jeżdżenia samochodem i muzykowania nie robię. Czasami pobiegam trochę po lesie bo staram się trzymać kondycję (śmiech). Mam co robić. Trochę na pianinie, trochę na gitarze czy bębnach. Jeśli mam wolne to zajmuję się graniem.

Chciałby Pan coś przekazać swoim miłośnikom na zakończenie?

Szczęścia i zdrowia życzę przede wszystkim. I zapraszam na koncerty.

Dziękuję bardzo za rozmowę i do zobaczenia na koncertach.

Dziękuję i zapraszam. Miło będzie.

Rozmawiał: Maciej Stwora

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok