Asia - Warszawa, Stodoła, 4.04.2009

Artur Chachlowski

ImageAsia w klasycznym składzie wreszcie zawitała do naszego kraju. Zespół złożony z tak znamienitych artystów, jak Carl Palmer, Steve Howe, John Wetton i Geoff Downes wystąpił w minioną sobotę w warszawskiej „Stodole”. I co to był za koncert! Tak profesjonalnie grających muzyków, którzy tak wspaniale demonstrowali swoje indywidualne, jak i zespołowe umiejętności, już dawno nie widziałem występujących razem na jednej scenie. Sobotni koncert uzmysłowił mi, że każdy z nich jest najprawdziwszym mistrzem w swoim fachu. Potwierdziły to ich efektowne indywidualne popisy w trakcie tego występu. Wspólnie z zaprezentowanym repertuarem z dorobku swoich macierzystych formacji stanowiły one około połowę tego trwającego dwie godziny spektaklu. I tak, Geoff Downes w sekcji indywidualnej zagrał przecudowne bolero będące finałową częścią kompozycji „Cutting It Fine” z pierwszej płyty Asii, a jako „powrót do korzeni” zaprezentował razem z kolegami słynny dyskotekowy hit duetu The Buggles (który pod koniec lat 70. tworzył wspólnie z Trevorem Hornem) pt. „Video Killed The Radio Star”. Specjalnie założył nawet na tę okazję białą, lśniąca marynarkę oraz ciemne okulary, przywołując stare, dobre czasy dyskotekowej „wiochy” lat 80. Z kolei Steve Howe przez kilka minut zajął wszystkich swoim akustycznym bluesem, a z repertuaru jego macierzystej grupy Yes, Asia w porywający sposób wykonała słynne „Roundabout”. John Wetton w ramach swoich solowych „5 minut” wziął na rozkład akustyczną wersję „Book Of Saturday”, a razem z kolegami w dalszej części koncertu zagrał inny karmazynowy standard „In The Court Of The Crimson King”. Zaś Carl Palmer porwał wszystkich swoim niezwykle widowiskowym solo na perkusji w utworze „The Heat Goes On”, a z repertuaru tria Emerson Lake And Palmer, razem z pozostałymi muzykami, wykonał, i to doprawdy fenomenalnie, „Fanfare For The Common Man”. I muszę przyznać, że jak dla mnie, były to dwa najbardziej efektowne i najbardziej porywające momenty tego koncertu. Nazwijcie to wzruszeniem, nostalgią, sentymentem… Ale aż miękko zrobiło mi się na serduchu, widząc tak wspaniale grających muzyków.

Panowie dokonali też oczywiście koncertowego przeglądu dorobku grupy Asia. Wykonali chyba wszystkie największe przeboje z najwcześniejszego okresu swojej działalności. Można więc było usłyszeć „Only Time Will Tell”, „Open Your Eyes”, „Don’t Cry” (wykonany w akustycznej wersji), „Without You”, „Wildest Dreams” oraz zagrany na koniec występu megahit „Heat Of The Moment”. Na bis wykonali jeszcze, równie wspaniale, wielki przebój z pierwszej płyty, „Sole Survivor”. Nie mogło zabraknąć też utworów z ubiegłorocznego albumu „Phoenix”. Asia wykonała „Never Again”, słodką balladę „Heroine” oraz moje ulubione, pełne optymizmu i prawdziwej afirmacji życia nagranie „An Extraordinary Life”. Nie wiedzieć czemu utwór ten nigdy nie stał się przebojem na miarę „Heat Of The Moment”. Na pewno ma on w sobie wystarczający potencjał, by takim się stać. Ale dziś na listach przebojów królują niestety inne piosenki niż ćwierć wieku temu.

Tego wieczoru panowie Wetton, Howe, Downes i Palmer zagrali niemal wszystko, co potrzeba. Wszystko, ale mogliby tak grać jeszcze przez dwie albo trzy kolejne godziny, a i tak byłoby mało. Taki to był koncert.

 

Co zachwyciło mnie najbardziej, to fakt, że wszyscy muzycy tworzący Asię znajdowali się tego wieczoru w rewelacyjnej dyspozycji. Ludzie to już niemłodzi, a przecież Carl Palmer wyglądał zza swojego zestawu perkusyjnego młodziej od wielu moich rówieśników. A przecież dzieli nas równo 15 lat. Z twarzy przyczajonego za potężną baterią syntezatorów Geoffa Downesa ani na moment nie znikał wesoły uśmiech. Skupiony, matematycznie precyzyjny Steve Howe pokazał, że wciąż stanowi klasę samą w sobie. Lecz najbardziej ucieszył mnie John Wetton. Niesamowicie miło mi było widzieć mojego ulubionego wokalistę w tak fantastycznej formie. I to zarówno wokalnej (głos - rewelacja!), jak i fizycznej. Widać, że śladów po poważnych zdrowotnych perypetiach nie ma już wcale. Cieszę się z tego jak nie wiem co, gdyż głos Wettona, pomimo ponad „40 lat w biznesie”, w ogóle się nie starzeje. A jego wyborna dyspozycja daje nadzieję na przyszłość na szereg następnych płyt z jego udziałem. 

 

 To był przepiękny koncert. Wszyscy muzycy pokazali przeogromną klasę. Zero gwiazdorzenia, maksimum profesjonalizmu. Lubię takie podejście. I właśnie takie cały zespół zademonstrował tego sobotniego wieczoru. Fakt, że poza kilkoma żywiołowymi fragmentami (wciąż przed oczyma stoją mi ekwilibrystyczne wyczyny Palmera na perkusji) koncert sprawiał wrażenie ściśle wyreżyserowanego spektaklu, w którym nie było miejsca na spontan i improwizację. Pomimo tego, podczas występu było bardzo sympatycznie (co niepotrzebnie próbowała zakłócać reagująca z pozycji siły ochrona, raz po raz wyprowadzając z sali osobników usiłujących strzelić pamiątkową fotkę). W miarę skromna, acz efektowna oprawa wizualna (dwa ekrany za sceną pokazywały obrazy z wyświetlanych filmów i grafik, a także dawały czytelne zbliżenia sylwetek grających muzyków) pomagała w odbiorze tego niezapomnianego spektaklu. Być może nie był to dla mnie „koncert życia”, ale „klasa mistrzowska” – o, tak. I to bez najmniejszego cienia wątpliwości. Szczerze powiedziawszy, nie mogę się już doczekać kolejnej wizyty „klasycznej” Asii w naszym kraju. Jakby trzeba było, to nie tylko do Warszawy, ale i do Szczecina, albo i Suwałk pojadę, by obejrzeć następny koncert tego zespołu…  

 

 

Setlista: 1. Intro 2. Only Time Will Tell 3. Wildest Dreams 4. Never Again 5. Roundabout 6. Time Again 7. Bolero z „Cutting It Fine” (Geoff Downes solo) 8. Georgia (Steve Howe solo) 9. Book Of Saturday (John Wetton solo) 10. Don’t Cry (acoustic) 11. Heroine 12. Open Your Eyes 13. Fanfare For The Common Man 14. Without You 15. An Extraordinary Life 16. In The Court Of The Crimson King 17. Video Killed The Radio Star 18. The Heat Goes On + Carl Palmer drum solo 19. Heat Of The Moment  Bis: 20. Sole Survivor

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok