Millenium - Klub "U Louisa", Kraków, 15.09.2010

Paweł Świrek

ImageW ubiegłym roku krakowski zespół Millenium zdecydował się wznowić działalność koncertową grając w krakowskim klubie "Tęcza". Tym razem nieoczekiwanie zespół został zaproszony do kameralnego i znanego klubu „U Louisa” na Rynku Głównym w Krakowie. 

Zespół rozpoczął koncert o godzinie 21:30 utworem „Visit In Hell” z płyty „Vocanda”. Tym utworem zespół otwierał wcześniejsze koncerty w Krakowie w ubiegłym roku. Po fragmencie „Vocandy” przyszła pora na nagrania z płyty „Reincarnations”. Na początek „Higher Than Me”, jeden z moich ulubionych. Większa ilość utworów z „Reincarnations” ma też swoje uzasadnienie – niedawno ukazało się wznowienie tej płyty w nieco zmienionej oprawie . Po „Higher Than Me” przyszła pora na „Hundreds Of Falling Rivers” zagrane jak zwykle perfekcyjnie. Trzecim utworem z „Reinkarnacji” był “Light Your Cigar”. Zabrakło efektu płonących zapalniczek wśród widowni, jak to miało miejsce na poprzednim koncercie. Tym sposobem wybrano najciekawszy set z "Reinkarnacji".

Po „Reinkarnacji” przyszła pora na historię kolejnego z braci Sandersów – Adriana, informatyka uzależnionego od Internetu. Na początek zasygnowane to zostało utworem „Insomnia”  będącym wstępem do nocy spędzonej w wirtualnym świecie. Następnie przyszła pora na coś z „Deja Vu”, czyli na kompozycję „Drunken Angels”. Utwór ten jest także nawiązaniem jeszcze do czasów Framauro, gdyż jest to nowa wersja piosenki „Nakarmieni masmediami”. Jest to też znakomicie sprawdzający się na żywo utwór. Pierwszą część koncertu zakończyła długa kompozycja „Embryo” z płyty „Exist”. Po tym utworze nastąpiła 10-minutowa przerwa.

Drugą część koncertu rozpoczął odpowiednik akustycznego setu z poprzednich koncertów. Tym razem zdecydowano się na dwa utwory – „Ultraviolet” i „Greasy Mud”. W obu utworach mieliśmy okazję podziwiać grę Krzysztofa Wyrwy na unikalnym instrumencie jakim jest Warr Guitar. Przed tymi utworami miała miejsce krótka improwizacja na Warr Guitar. Po tym secie nastąpiła kontynuacja historii Adriana w utworach „Demon” i „Madman”. Z racji tego, że w klubie „U Luisa” scena jest niewielka, zabrakło kaftanu bezpieczeństwa w utworze „Madman”. Lecz mimo braku tego rekwizytu wykonanie było bardzo udane. Potem przyszła pora na historię trzeciego z braci Sandersów – Johna w kompozycjach „Numbers”, „Back To The Childhood” i „Wishmaker”. W tym ostatnim również brakło rekwizytu – świecącej kuleczki, ale mimo to zespół udowodnił, iż potrafi zagrać bez teatralnych sztuczek. Wykonywanie jakichkolwiek sztuczek było prawie niemożliwe ze względu na to, iż scena w klubie jest mała. Po historii braci Sandersów przyszła pora na powrót do pierwszego z braci – Daniela, bohatera albumu „Vocanda”. Tym razem były to utwory „For The Price Of Her Sad Days”, zagrany w formie zespołowej, a nie w secie akustycznym jak do tej pory oraz „I’d Like To Say Something”, grywany zwykle na początku koncertu. Główną część koncertu zakończył utwór „Road To Infinity” z płyty „Exist” z prezentacją zespołu.  Potem przyszła pora na bis – tylko jedno nagranie ( było już bardzo  późno): „My Life Domino” z Reinkarnacji i był to jedyny utwór śpiewany częściowo po polsku. Zespół wypadł bardzo dobrze, mimo iż akustyka była może nie tak  dobra, jak w klubie Tęcza. Pomimo braku teatralnych sztuczek koncert za wiele nie stracił. A zagranie zespołowej wersji „For The Price Of Her Sad Days” było największą niespodzianką podczas tego koncertu.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!