Małoleksykonowe Drogowskazy, czyli przegląd płyt z ostatniego tygodnia

Sławek Dziennik

Przyznam, że wysyp nowych płyt w ubiegłym tygodniu nieco mnie przytłoczył. A najgorsze jest to, że po wnikliwej analizie i długotrwałych odsłuchach okazało się, że niewiele z tego zasługuje na stosowne docenienie.

Obawiam się, że większość pozycji wybranych do dzisiejszego wydania Małoleksykonowych Drogowskazów nie zostanie z Wami na dłużej. A może się jednak mylę, może te mniej doskonałe płyty wymagają jedynie kolejnego odsłuchu i wyłuskania starannie ukrytych muzycznych smaczków?

AamunkoiteAamunkoite - Aamunkoite (18.11.2022)
Zaczniemy od jednej z lepszych płyt wydanych w ostatnich dniach. Aamunkoite to fiński zespół, który zaczynał grając jako wprawki covery Uriah Heep (Aamunkoite to po fińsku „poranek”, co bez wątpienia nawiązuje do słynnego „July Morning”). Więc jako wieloletni fan Jurajki z miejsca podszedłem do ich debiutanckiego albumu z otwartymi ramionami, sercem i umysłem. Zaledwie cztery utwory utrzymane w retro progowej estetyce, z domieszką hard rocka, a wszystko oczywiście w klimacie lat 70. Znajdziemy też elementy kilku innych grup symfonicznego prog rocka. Wiodący wokal w zespole należy do śpiewającej basistki Pia Korpeli. Drugi wokal to Jukka Suominen - także gitarzysta i kompozytor całego materiału. Juha Hamalainen gra na perkusji, a Tomi Korpela na instrumentach klawiszowych. Płyta zaczyna się od 6-minutowego, dość lekkiego heavy bluesa, a następnie przechodzimy do magnum opus tej płyty - trwającego ponad 10 minut utworu „Varjot”. Świetny, naprawdę świetny retro-prog w dobrym stylu (z Focus-owatym wnętrzem). Płytę kończy 13-minutowy „Turhaan” będacy kolejną małą ucztą dla fanów dawnych brzmień.

Bill BrufordBill Bruford's Earthworks - Live at Schauburg Bremen 1987 (25.11.2022)

Bruforda szerzej przedstawiać nie trzeba. Pan bębnił sobie w takich grupach jak Yes, King Crimson czy U.K., by wymienić te najbardziej znane. Do tego tworzył mnóstwo (często bardzo doraźnych) formacji i składów na potrzeby realizacji własnych projektów. Jedną z takich grup jest Bill Bruford's Earthworks założony w 1986 roku i rozwiązany oficjalnie 22 lata później. Ma na koncie 5 nieco trudnych, ale znakomitych, pełnych bardzo dojrzałej technicznie muzyki albumów, głównie z muzyką jazz-rock / fusion. Skromna dyskografia liczy sobie też kilka płyt koncertowych i ten zasób powiększył się właśnie o trwający 74 minuty koncert z Bremy, zarejestrowany w pierwszym etapie istnienia zespołu. Dlatego na płycie znajdziecie sporo materiału z pierwszego LP grupy.

Black PaisleyBlack Paisley - Human Nature (25.11.2022)

Fenomenu Black Paisley nie rozumiem, ale on istnieje i wypada go odnotować. A na czym polega? Otóż ten założony w 2015 roku szwedzki (Sztokholm) zespół odnotował już ponad 10 milionów odtworzeń swoich utworów w serwisach streamingowych. Czwórka muzyków zadebiutowała w 2017 roku płytą „Late Bloomer”, ta obecna jest czwartą pozycją w ich dyskografii. Prosty, melodyjny hard rock and roll (nie jest to żaden klasyczny hard rock), z odrobiną piosenkowego AOR-u. Nazwa zespołu Black Paisley pochodzi od nazwy Fendera używanego przez gitarzystę grupy Bon Jovi Richie Samborę. Już sama ta nazwa jest niezłą charakterystyką muzyki tworzonej przez Szwedów. I to jest chyba najlepsza odpowiedź-podpowiedź co możecie spodziewać się po zespole Black Paisley. Warto też zauważyć, że nad albumem pracował Mike Fraser, odpowiedzialny choćby za produkcję płyt AC/DC, The Cult czy Aerosmith.

Cowboys AliensCowboys & Aliens - Burn! (25.11.2022)

Przyznam, że o takich płytach trudno cokolwiek odkrywczego napisać, gdyż podobnych produkcji ukazują się setki. Zespół istnieje od 1996 roku, ma w dorobku sześć albumów (z obecnym) i konsekwentnie eksploruje tereny stonerowe, momentami grane z niemal rock and rollową energią. Ciekawostką jest, że wszystkie utwory powstały w czasie absolutnej pandemicznej izolacji. Gitarzysta John Pollentier i wokalista Henk Vanhee przez wiele tygodni wymieniali się plikami szlifując „zdalnie” odpowiednie brzmienie i szczegóły kompozycji.

David BowieDavid Bowie - Divine Symmetry (25.11.2022)

Czteropłytowy box będący kolejnym całkiem dobrym pomysłem na prezent. Na okładce „Divine Symmetry” widzimy podobiznę Bowiego z wydanej w 1971 roku płyty „Hunky Dory”. I właśnie materiał z czwartej płyty Davida (a pierwszej dla wytwórni RCA) jest podstawą tego opracowania noszącego podtytuł „An Alternative Journey Through Hunky Dory”. Pierwszy krążek to 16 wersji demo, na drugim mamy koncert nagrany dla BBC do audycji legendarnego Johna Peela. Trzecia płyta ma aż 21 utworów - to sesja dla radia BBC oraz koncert z 25 września 1971 roku. Chyba najmniej ciekawy jest czwarty dysk zawierający 19 alternatywnych mixów, w tym wiele zrealizowanych już po śmierci Artysty.

David Maxim MicicDavid Maxim Micic - Bilo IV (25.11.2022)
David ma 32 lata i jest Serbem. Od kilku lat wystepuje w progmetalowej grupie Destiny Potato. „Bilo IV” jest czwartą płytą w dorobku tego perfekcyjnie wykształconego muzyka. Płytę wypełnia tradycyjny prog metal wzbogacony o elementy fusion, ambientu, rocka eksperymentalnego, nieliczne orkiestracje, a nawet muzykę etniczną. Jeśli lubicie produkcje Satrianiego czy Devina Townsenda muzyka Davida Maxima Micica może przypaść Wam do gustu.

 

ElderElder - Innate Passage (25.11.2022)

Ze zdjęcia promującego płytę spogląda na nas czterech długowłosych i raczej dość ponurych dżentelmenów. Elder powstał w 2006 roku w Massachusetts, ale od wielu lat muzycy stacjonują w Berlinie. Ich szósty album jest mieszanką stoner rocka, psychodelii i naprawdę sporej porcji progresywnego grania co zaznaczają choćby obecny na płycie mellotron i syntezatory. Atuty tej płyty to bardzo częste zmiany rytmu i tempa, przez co kolejne utwory (a trwają od 9 do 15 minut) nie męczą słuchacza. Płyta powinna się spodobać fanom choćby Motorpsycho.

In The WoodsIn The Woods... - Diversum (25.11.2022)
Norweski zespół In The Woods... istnieje od 1991 roku. Częste zmiany składu powodowały liczne przerwy w działalności oraz równie częste zmiany stylu, które wnosili kolejni pojawiający się muzycy. Zaczynali od black metalu, otarli się o metal avangardowo-progresywny, a ostatnio chętnie flirtują z doom i gothic metalem. Tuż przed wejściem do studia nastąpiła zmiana wokalisty i tym nowym został Bernt Fjellestad  (Guardians of Time, Scariot), który bardzo dobrze wpasował się w nowy materiał. Mnóstwo ciężkich riffów, wielowarstwowe harmonie wokalne, stonujące całość partie instrumentów klawiszowych. Wysłuchałem z prawdziwą przyjemnością.

Les Big ByrdLes Big Byrd - Eternal Light Brigade (25.11.2022)

Szwedzki zespół nieco ponad miarę nazywany przez lubiące sensację pisma i portale supergrupą. Muzycy owszem mają za sobą grę w kilku zespołach (Caesars, The Slaves, Fireside), ale nie były to jednak żadne grupy ze skandynawskiego rockowego topu. Panowie nagrali swój trzeci album na przestrzeni ośmiu lat. Muzyka (tworzona przez ostatnie trzy lata) jest zbudowana na mocnej psychodelicznej podstawie. Plumkająca, sfuzzowana gitara (znajomy mówi na takie dźwięki „gitara fuzziasta”), space rockowe wstawki pełne syntezatorów, motoryczne bity, popowe ukłony w stronę mniej wymagających odbiorców. Ja niestety jestem z tych bardziej wymagających i płytę oceniam bardzo przeciętnie.

Ringo StarrRingo Starr and His All-Starr Band - Live at the Greek Theater 2019

Ringo perkusistą wielkim nigdy nie był, ale też utwory z repertuaru The Beatles czy też z solowych płyt muzyka nie wymagały specjalnej ekwilibrystyki technicznej. Być może dlatego na koncercie z 2019 roku pojawiło się dwóch dodatkowych pałkerów. Jim Keltner - który zagrał na niezliczonej ilości płyt jako muzyk sesyjny oraz Gregg Bissonette poruszający się równie sprawnie w progresywnym rocku co też w jazz-rockowych klimatach. Album został nagrany w słynnym Greek Theater w Los Angeles. Na scenie oprócz wymienionych już panów pojawiali się m.in. Edgar Winter, Steve Lukather, Nils Lofgren, Joe Walsh, Eric Carmen i inni. Mnóstwo hitów zabrzmiało w ten wieczór - „Black Magic Woman” z repertuaru Santany, „Africa” i „Rosanna” z dorobku Toto, przeboje z dyskografii liverpoolskiej czwórki i z solowych płyt perkusisty. Wyluzowana atmosfera, dobra zabawa, Ringo zostawiający swój zestaw i pląsający z mikrofonem na środku sceny i oczywiście nieśmiertelny „With a Little Help From My Friends” na koniec. Inaczej być nie mogło.

SelenicSelenic - Resilience (25.11.2022)
Debiutancki album francuskiego zespołu pochodzącego z Miluzy. Odnotujmy więc skład: Clement Rittie - śpiew, Gautier Lambla - gitary, Lucas Tollis - git. basowa, Daniel Vaxelaire - perkusja. Sami muzycy przyznają się do inspiracji wieloma gatunkami i artystami - te najważniejsze to prog metal, stoner, punkowa energia, math rock i odrobina elektroniki oraz Porcupine Tree czy Karnivool. Dla mnie jest to po prostu alternatywny rock / metal jakich wiele. 11 utworów, z których 10 trudno odróźnić od siebie. Na plus „Last Day of a Sailor”, wolniejszy, spokojny utwór z dobrym wokalem.

The RivenThe Riven - Peace And Conflict (25.11.2022)
Zespół założony w 2016 roku i ich drugi album po wydanym w 2019 „The Riven”. Trafić dziś na dobry hard rockowy album jest niezwykle trudno, ale The Riven zdają się wykorzystywać swoją szansę. Odwołują się oczywiście do hard rocka lat 70. i myślę, że nasłuchali się m.in. Thin Lizzy, Foghat i pewnie też Led Zeppelin (co słychać choćby w wolnych, nieco bluesujących „Peace and Conflict” i zamykąjącym całość, znakomitym „Death”). Mamy też szczyptę psychodelii, heavy rockowe odjazdy i naprawdę obdarzoną mocnym głosem wokalistkę Charlottę Ekebergh.

Verbal DeliriumVerbal Delirium - Conundrum (25.11.2022)

Grecki zespół tworzący i działający w Atenach. Nowy album jest czwartą pozycją w ich dyskografii. Lider zespołu John „Jargon” Kosmidis tak charakteryzuje muzykę na tym albumie: „Gdybym miał opisać brzmienie Conundrum, powiedziałbym że to coś w rodzaju połączenia Pink Floyd z Cardiacs, którzy spotkali Queen, Muse i King Crimson. Już ich lubicie? Ja dodałbym jeszcze pokrewieństwo z kanadyjską Sagą i (czy tylko moje uszy to słyszą?) lekko Vangelisowe orkiestracje.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!