Nazwa Deep Thought zawsze kojarzyła mi się z superkomputerem z intrygującej powieści Douglasa Adamsa, więc ze sporymi nadziejami przystępowałem do przysłuchiwania się debiutanckiej płycie tego szwajcarskiego zespołu. Tym bardziej, że ukazała się ona nakładem wytwórni Galileo, która do tej pory zawsze gwarantowała wysoką jakość swoich produktów (Metaphor, Simon Says). Ale cóż, wiedziałem, że musi nastąpić ten pierwszy raz, kiedy poczuję się rozczarowany. I stało się tak właśnie teraz. Album „Somewhere In The Dark” jest wyjątkowo długi, lecz pomimo kilkukrotnego uważnego odsłuchania nie udało mi się wydobyć chociażby jednego spośród 9 utworów, z którego można by być zadowolonym bez reszty. Niby jest na tej płycie kilka fajnych momentów (instrumentalny pasaż w utworze „Changing Rules”, środkowa część kompozycji „Ice”, czy niekończące się solówki w „Mud On The Hill”), niby kilka nagrań ma spore, ponad 10 – minutowe rozmiary, co z reguły dobrze wróży w przypadku progrockowych wykonawców, to jednak czegoś w muzyce Deep Thought najwyraźniej brakuje. Zbyt dużo tu udziwnień i zmian tempa, gdy zespół zaczyna już grać jakąś przyjemną dla ucha frazę, niepotrzebnie i zbyt szybko ucieka w stronę skomplikowanych i bezbarwnych łamańców. Trudno o jakiekolwiek zarzuty odnośnie technicznej strony wykonania, ale w muzyce Deep Thought brak mi uporządkowania i tej iskry, która sprawiłaby, że można byłoby traktować propozycje tej grupy z większą atencją. Dla łatwiejszego zdefiniowania stylu zespołu powiem, że muzycznie stosunkowo blisko mu do produkcji spod znaku grupy IQ. Ale niestety jest to zaledwie IQ drugiej, jeśli nie trzeciej kategorii…
Deep Thought - Somewhere In The Dark
, Artur Chachlowski