Przypominamy dziś sylwetkę legendarnego amerykańskiego gitarzysty Tommy Bolina. Urodził się w 1951 roku, zmarł 25 lat później po przedawkowaniu narkotyków podczas rozpoczętej kilka miesięcy wcześniej kuracji odwykowej. W trakcie swojego krótkiego życia zasłynął jako członek grupy Deep Purple, jej tzw. linii Mk IV. Nagrał z nią jeden album studyjny („Come Taste The Band”, 1975), a także odbył trasę koncertową udokumentowaną płytą „Last Concert In Japan” nagraną 15 grudnia 1975r. w sali Budokan w Tokio. Błysnął też dzięki Billy’emu Cobhanowi, uczestnicząc w nagrywaniu jego albumu „Spectrum”. Działał w grupach The James Gang, Moxy, Zephyr i Energy, a także jako artysta solowy, nagrywając dwa studyjne longplaye: „Teaser” (1975) i „Private Eyes” (1976).
Po jego przedwczesnej śmierci ukazało się mnóstwo wydawnictw upamiętniających jego działalność (m.in. wydany kilka lat temu archiwalny materiał pt. „Phoenix Rising” z muzyką Deep Purple), jednak dopiero teraz na rynek trafia wydawnictwo ze wszech miar unikatowe. Jestem pewien, że może ono stać się prawdziwym białym krukiem dla wielbicieli talentu tego gitarzysty. Otóż amerykańska wytwórnia płytowa Cleopatra Records wypuściła właśnie na rynek dwupłytową kolekcję rzadkich i niewydanych nigdy wcześniej nagrań Bolina. „Whirlwind”, bo taki tytuł nosi ten dwupłytowy box, zawiera materiał z dorobku jego jazzrockowego projektu Energy, wczesną wersję epickiej, 26-minutowej wersji utworu „Marching Powder” (tutaj zatytułowaną „Marching Bag”) z jego pierwszej płyty „Teaser”, a także liczne utwory przygotowywane przez Bolina na jego trzeci album solowy, który nie zdążył się nigdy ukazać.
Produkcją tych odkurzonych nagrań zajął się Greg Hampton – człowiek doskonale znany z zamiłowania do muzyki hardrockowej i współpracujący swego czasu m.in. z Alice Cooperem, Litą Ford i Vinny Appicem. Jest on również znany z wcześniejszego opracowania archiwalnych nagrań Bolina (m.in. albumów „Whips And Roses” Vol. 1 i Vol. 2, a także poszerzonej wersji deluxe płyty „Teaser”). Na płycie „Whirlwind” pieczołowicie zajął się starymi nagraniami Bolina, dzięki czemu możemy teraz słuchając tej, jak się okazuje, wciąż doskonale brzmiącej muzyki powspominać sylwetkę tego przedwcześnie zmarłego, nieprzeciętnie utalentowanego gitarzysty.
„Muzyka Tommy’ego zawsze wyprzedzała swój czas. Był on jednym z najwspanialszych hardrockowych gitarzystów swoich czasów i pozostawił po sobie dziedzictwo, które stało się inspiracją dla nowych pokoleń muzyków. Utwory, które zamieściliśmy na płycie „Whirlwind” są z wielu powodów wyjątkowe i godne uwagi każdego słuchacza. Jednym z nich jest fakt, że pokazują one jak różnorodnym twórcą był Tommy i jak bardzo potrafił zdywersyfikować swój repertuar" – mówi Greg Hampton.
Trudno nie zgodzić się ze słowami producenta tej wielce ciekawej kompilacji. Myślę, że po wydawnictwo „Whirlwind” sięgną nie tylko zagorzali sympatycy twórczości Bolina, ale także wszyscy koneserzy dobrych, klasycznie brzmiących, gitarowych dźwięków.