Rides, The - Can't Get Enough

Andrzej Barwicki

ImageLudzi tworzących grupę The Rides muzyka łączy od wielu, wielu lat. Zespół tworzą: Stephen Stills - urodzony w 1945 roku wokalista i gitarzysta, który grał w kapelach Buffallo Springfield i Crosby Stills and Nash, Barry Goldberg - urodzony w 1942 roku klawiszowiec The Electric Flag i Barry Goldberg Reunion oraz bardzo młody gitarzysta i wokalista Kenny Wayne Shepherd. Podczas nagrywania swojej pierwszej wspólnej płyty do tego tria dołączyli w studio basista Kevin McCormick oraz perkusista Chris Layton. Produkcją albumu zajął się Jerry Harrison, współpracujący kiedyś m.in. z Talking Heads.

Pokoleniowa muzyka, jaka jest zarejestrowana na ich pierwszym albumie „Can’t Get Enough”, w pełni oddaje charakter i klimat bluesowo-rockowych dźwięków, których możemy posłuchać w dziesięciu kompozycjach stanowiących program tego krążka. Jego odkrywanie rozpoczynamy od utworu „Roadhouse”, który wprowadza słuchacza w rytmiczną, historyczną wędrówkę muzyka bluesowego. Krótki, ale posiadający znakomitą melodię, jest kawałek „That’s A Pretty God Love”. Trochę inne klimaty muzycy wyczarowują podczas kompozycji „Don’t Want Lies”, z bardzo nastrojowo wykonaną, śliczną partią gitary i wokalem zwracającym uwagę słuchacza swym brzmieniem. Energicznie i rockandrollowo zagrany jest „Search And Destroy” oryginalnie pochodzący z repertuaru Iggy Pop & The Stooges. Przypominają się nam muzyczne lata sześćdziesiąte. Tytułowa kompozycja „Can’t Get Enough” to pięknie zagrany utwór utrzymany w bluesowym nastroju z porywająco brzmiąco gitarową solówką i chórkami w tle, potrafiącymi przyciągnąć uwagę, nie tylko konesera weteranów rocka, ale również oczarować młode pokolenie wspaniałą dawką muzyki. Klasyk tego gatunku, nagranie „Honey Bee”, w wykonaniu tych muzyków świadczy o ich niesamowitej duchowej muzycznej więzi, co wyraża się w interpretacji wykonanej z dużą łatwością i spontanicznością. Muzycy odgrywają poszczególne partie na swych instrumentach, tworząc mistrzowskie dźwięki, na które reagujemy w entuzjastyczny sposób, wsłuchując się w to ich wspólne jam session. Następną piosenkę znamy z repertuaru Neila Younga. To „Rockin’ In The Free World”, powracająca w przebojowy sposób i podtrzymująca stworzone tempo w nagraniu numer 8, a jest nim „Talk To Me Baby”. Przy akompaniamencie gitar, klawiszy oraz dobrych partii wokalnych nieźle pokołyszemy się słuchając „Only Teardrops Fall”. W podstawowej wersji wydawnictwa, utwór „Word Game”, jest ostatnim. Polecam go dobrze posłuchać, bo naprawdę brzmi świetnie. Wersja deluxe została poszerzona o trzy nagrania, a są nimi instrumentalna kompozycja „Hight Voltage”, znany już, ale z krótszej wersji „Honey Bee” oraz akustycznie wykonany utwór „Don’t Want Lies”.

Na pewno nie jest to płyta z gatunku tych, które powalą na kolana i otrzymają wyłącznie pochlebne recenzje krytyków. Myślę jednak, że nie to jest najistotniejsze dla tej nowej formacji. Ważna przede wszystkim jest wzajemna artystyczna więź, która pomimo różnicy wieku odegrała tu ważną rolę i zaowocowała bardzo dobrą muzyką, okraszoną pasją do bluesowych dźwięków. Unikam tu określenia The Rides mianem supergrupy, bo to często nadużywane określenie marketingowe, myślę jednak, że twórczość tej formacji jest najlepszą rekomendacją tej płyty, a dodając do tego spory talent instrumentalny i wokalny muzyków tworzących zespół otrzymujemy prawie godzinną możliwość słuchania wspaniałego „Stills Shepherd Goldberg Blues Band”.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!