Gathering, The - Afterwords

Przemysław Stochmal

ImageMinął zaledwie rok od wydania przez zespół The Gathering albumu „Disclosure”, a oto już pojawia się nowa studyjna płyta formacji, zatytułowana „Afterwords”. Nie myli się ten, dla którego sam tytuł brzmi podejrzanie – nowemu materiałowi Holendrów daleko do „pełnoprawnego” premierowego albumu, jest to raczej próba dopowiedzenia paru wątków, dopisaniu paru nut do ubiegłorocznego wydawnictwa przy jednoczesnym wykorzystaniu pomysłów żywcem i w pełni świadomie wyciągniętych z „Disclosure”.

O tym, że mamy do czynienia z dyskograficznym półśrodkiem najbardziej ewidentnie świadczy chociażby fakt, iż w programie tej nie trwającej nawet trzech kwadransów płyty znalazły się trzy nagrania, które w ubiegłym roku zespół zaprezentował już na oficjalnie wydanej EP-ce „Afterlights”, przy czym dwa z nich stanowią przeróbki piosenek z „Disclosure”. Całość dopełniają: reinterpretacje dwóch kolejnych utworów, trzecia część nieznośnie rzewnego tematu „Gemini” podjętego na poprzednim albumie, dwie stuprocentowo premierowe kompozycje oraz jeden cover.

Pomysł na tego typu płytę może i byłby do przyjęcia, gdyby efekt okazał się choć w minimalnym stopniu intrygujący. Mimo swojego krótkiego czasu trwania album jednak świetnie potrafi… nużyć. Znane z „Disclosure” melodie wpisano niemalże na zasadzie „kopiuj/wklej” w niespecjalnie błyskotliwe zlepki opartych na elektronice pomysłów dźwiękowych, zdecydowanie bliższych muzyce filmowej, aniżeli The Gathering, jakiego znamy. To raczej nie efekt artystycznej odwagi, a zwyczajnego szukania kół ratunkowych. Tu i ówdzie pojawiają się dźwiękowe plamy, dla których uzasadnieniem może być jedynie potrzeba „wypełnienia czasu antenowego”. Tak naprawdę spośród całego zestawu jedynie silniej zwracają uwagę dwie kompozycje: najbardziej melodyjna na płycie, choć nie napisana przez zespół „Areas” oraz „Afterwords”, której wartość głównie docenią jednak fani całego dorobku The Gathering – napisany przez siebie tekst zaśpiewał tu bowiem oryginalny wokalista i współzałożyciel grupy, Bart Smits.

„It's the perfect Disclosure after-party” – tak reklamują swoją nową propozycję muzycy The Gathering. Wygląda na to, że po samym przyjęciu nie zostało zbyt wiele siły i ochoty na imprezowanie, wszak “Afterwords” to jedno wielkie przygnębienie, senność i znużenie. Zupełnie niepotrzebna płyta, zawierająca nagrania nadające się co najwyżej do upchania na stronach ‘B’ singli.   

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!