Robert Cray Band, The - In My Soul

Andrzej Barwicki

ImageRobert Cray - wokalista i gitarzysta, założyciel The Robert Cray Band - od najmłodszych lat fascynował się muzyką. Dzięki płytom ojca poznał twórczość Muddy Waltersa i Howlin Wolf. W młodzieńczych latach grał utwory z repertuaru Hendrixa, Jethro Tull czy Fleetwood Mac, co miało wpływ na muzyczną drogę nastoletniego gitarzysty. Działając już jako The Robert Cray Band towarzyszył on takim muzykom, jak: Albert Collins, Eric Clapton, B.B. King czy Tina Turner zdobywając coraz większą popularność nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również na pozostałych kontynentach. Debiutancki album The Robert Cray Band pt. „Who’s Been Talkin” ukazał się w 1980 roku, a kolejny krążek, „Bad Influence” (1983), otrzymał cztery prestiżowe nagrody Blues Awards. Zespół Roberta Craya jest ponadto laureatem pięciu nagród Grammy, a w roku 2011 został wprowadzony do Blues Hall Of Fame. Regularnie uczestniczy też w niezwykłym Crossroads Guitar Festival. W 2012 roku wystąpił w naszym kraju na festiwalu Rawa Blues. Nagrał ponad dwadzieścia płyt znajdujących uznanie wśród krytyków, jak i słuchaczy cieniących sobie brzmienie, które łączy rożne gatunki, zjednoczone w bluesrockowej oprawie.

Najnowsze wydawnictwo, które ukazało się z początkiem kwietnia 2014 roku dzięki Provogue Mascot Records zatytułowane „In My Soul” jest dostępne na CD i LP. Jego producentem jest Steve Jordan. Już pierwszym utworem - „You Move Me” - zespół potrafi przypodobać się słuchaczom swym chwytliwym brzmieniem. Wersja utworu „Nobody’s Fault But Mine” z repertuaru Otisa Reddinga jest ukłonem w kierunku lat 60., a jej urok podsyca dźwięk trąbek. Balladowe intonacje z pięknymi partiami fortepianu, organów i gitary, które usłyszymy w „Fine Yesterday” zadowoli spore grono słuchaczy, a jeśli nie, to kolejny fragment w postaci „Your Good Thing Is About To End” (klasyk z 1966 roku) przekona ich do wrażliwości tego artysty i jego szczerego wykonania. Robert buduje swoje nastrojowe klimaty przy pomocy delikatnie brzmiącej w tle gitary i wysuwającemu się na pierwszy plan fortepianowi. Słuchając „Hold On” i „What Would You Say” ulegamy przyjemnie zagranym akustycznym dźwiękom. Instrumentalne nagranie „Hip Tight Onions” na krótko ożywia stonowaną atmosferę. Potem już do końca albumu mamy smoothbluesowe granie. Zespół w „You’re Everything” i „Deep In My Soul” subtelnie, bez zbędnych instrumentalnych popisów, tworzy rozpoznawalny styl dając odbiorcom dopieszczoną soulowym feelingiem twórczość.

Na „In My Soul” jest jeszcze jedno bonusowe nagranie - „Pillow”. Trudno rozstać się z tym krążkiem, gdy słyszy się tak brzmiącą gitarę i wspaniały wokal. Robert Cray, który tworzy już od ponad trzydziestu lat, umiejętnie uchwycił nastrój minionej dekady, a wspomagali go w tym świetni muzycy: Richard Cousins (bass), Les Falconer (drums), Dover Weinberg (keyboards), Steve Madaio (trumpet), Steve Jordan (percussion) i Trevor Lawerence (tenor saxophone).

Warto zatrzymać się w codziennej gonitwie spraw i obowiązków i oddać się tak niespiesznie wykonanym kompozycjom z płyty, która już samym tytułem zdradza, gdzie zrodziła się taka muzyka! Przy okazji tej najnowszej płyty gorąco zachęcam do poznania wcześniejszych wydawnictw zespołu Roberta Craya, między innymi: „Nothing But Love”, „This Time” czy koncertowego albumu „Live From Across The Pond”.
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!