Dokładnie dwa lata temu pisałem na naszych małoleksykonowych łamach o płytce demo szwedzkiego zespołu A Secret River. Zawierała ona trzy przyjemne i wiele obiecujące kompozycje utrzymane w duchu melodyjnego pop/prog rocka. Na tamtym etapie A Secret River działał jako duet (Andreas Ålöv, John Bergstrand) poszukujący muzyków, którzy uzupełniliby skład, co z kolei pozwoliłoby na rozpoczęcie regularnej aktywności koncertowej. Udało się. Do zespołu niedawno dołączyli gitarzysta Mikael Graftström i keyboardzista Björn Sandberg. Dzięki nim, działając już jako kwartet, A Secret River mogli rozwinąć skrzydła, co skrupulatnie zrobili w błyskawicznym tempie nagrywając album zatytułowany „Colours Of Solitude”.
Nie było z tym problemów, gdyż panowie Ålöv i Bergstrand współpracując ze sobą od wielu lat mieli wystarczająco dużo materiału, by wypełnił on pełnowymiarowy album. Na jego program składa się 8 kompozycji. Trzy z nich („Blinding Light”, „Starbomb” i „Are You Coming With Me”) znane są już ze wspomnianego we wstępie demo. Reszta to kompozycje premierowe tworzące spójną stylistycznie całość. Muzyka grupy A Secret River to delikatnie brzmiąca, można by rzec, łagodna odmiana melodyjnego rocka z ambicjami. Kompozycje są niebanalne, wykonanie bezbłędne, a niemal każde z nagrań szybko zapada w pamięć. W każdym z nich jest wystarczająco dużo przestrzeni dla każdego z instrumentalistów. I zarówno jeżeli jest to jazzująca partia fortepianu w „Are You Coming With Me”, tyleż efektowne, co genialne wręcz keyboardowe solo w „Colours Of Solitude”, świetna gitara w „Are You Coming With Me” (gościnny udział Samuela Olafssona), będące głębokim ukłonem w stronę Pata Metheny’ego gitarowe solo w „A Place To Start”, rewelacyjna praca perkusji i w ogóle sekcji rytmicznej w „Passing Grace” czy urzekająco piękna linia wokalna w „On The Line”, to cały zespół, jako jedność, przez cały czas lśni pełnym blaskiem. A Secret River to grupa, na którą powinno się zwrócić uwagę, nawet jeżeli nie gra ona super technicznej odmiany prog rocka. Zdecydowanie stawia ona na melodyjną stronę rocka, a jej utwory – choć przystępne i stosunkowo łatwe w odbiorze – ani przez moment nie trącą banałem, czy bylejakością. Bardzo przyjemnie słucha się debiutanckiego krążka Szwedów, a każdy utwór, bez wyjątku, stanowi niezwykle przyjemną ucztę dla uszu.
Doskonale słucha się takiej muzyki. Szczególnie o tej porze roku, gdy za oknem słońce, za pasem wakacyjne wypady nad wodę i w ogóle zbliża się czas urlopowej beztroski, w trakcie której takie melodyjne i nienatarczywe utwory, jak „Blinding Light”, „On The Line”, „Passing Grace” czy „A Place To Start” brzmią o wiele lepiej niż nawet najbardziej karkołomne dźwiękowe łamańce w wykonaniu biegłych technicznie i bardziej popularnych wykonawców. Muzycy A Secret River wybrali prostszą opcję: na płycie „Colours Of Solitude” prezentują ładne piosenki, pełne licznych przyjemnych dla uszu linii melodycznych, a tym samym powodują, że ich album wydaje się wręcz idealną płytą na tegoroczne wakacje.