Od wydania recenzowanego u nas dema zespołu Xposure zatytułowanego „A Taste Of Xposure” minęło raptem pół roku, a już mamy pełnowymiarowy album kapeli. Podobnie jak na poprzednim krążku mamy umowny podział na strony - to taka analogia do winylowych wydawnictw. Część utworów z dema została zaprezentowana ponownie. Ale na szczęście nie brakuje też na „The Tides The Waves” premierowego materiału.
Już tytułowa kompozycja zaskakuje nas w początkowych fragmentach śpiewem a capella oraz znakomitymi solówkami gitarowymi Filipa Wyrwy. Momentami można odnieść wrażenie, że mamy w składzie dwóch gitarzystów, ale to tylko efekt techniki. Nieco taneczne rytmy w „Venus” też robią spore wrażenie, choć czasem da się zauważyć, że mix jest trochę nierówny - solówki brzmią głośniej, zaś podkład rytmiczny za bardzo stanowi dość mdłe tło dla szybkiej gry na basie. Zakończenie utworu kojarzyć się może z zabawami DJ’ów w scratche i tego typu efekty. Dalej mamy nowsze wersje kawałków z „A Taste Of Xposure”. Słuchając ich, daje się zauważyć przede wszystkim głębsze i bogatsze brzmienie. Wokale są płynniejsze i pewniejsze. Stylistyka utworów pozostała jednak taka sama, jak we wcześniejszych wersjach. W końcówce „Until The Morning Birds” mamy solo perkusyjne. Początek „Where Do We Come From” ponownie brzmi tak, jakby był grany na dwie gitary. Premierowy utwór „I Want To Fly” kontynuuje trend wyznaczony przez wcześniejsze kompozycje. „As Midnight Spreads” to przyjemna balladka, podobnie jak znana już - „Either”. Całość kończy krótki i ostry „Nine Days” – to taka swoista odmiana i jednocześnie stylistyczna odskocznia od reszty materiału.
Słuchając albumu „The Tides The Waves” można odczuwać pewien niedosyt, że zabrakło paru kompozycji z dema czy też na przykład grywanego najczęściej na zakończenie koncertów utworu „Rock And Roll”. Ale myślę, że umieszczając na jednym albumie wszystkie te nagrania, otrzymalibyśmy wydawnictwo nieco przydługie, a w konsekwencji – niestrawne. A tym sposobem mamy płytę w skrojoną w sam raz na wymiar. To obiecujący nowy rozdział w historii grupy Xposure. Trzymamy kciuki za przyszłość.
Jako ciekawostkę warto dodać, że płyta ta powstała dzięki silnemu wsparciu ze strony fanów, poprzez tzw. crowdfounding – akcję, którą swego czasu zapoczątkował chociażby zespół Marillion przy okazji płyt „Anoraknophobia” czy „Marbles”.