Minął ledwie rok z małym okładem od ukazania się albumu „Particles”, a już mamy nową płytę zespołu Osada Vida. Od razu, zanim jeszcze przejdę do omawiania poszczególnych utworów, zaznaczę, że jest to naprawdę udany krążek.
Rozpoczyna go bardzo melodyjne i szybko wpadające w ucho singlowe nagranie „King Of Isolation”. Nie bez powodu poprzez swoje przebojowe inklinacje utwór ten został nominowany do promowania płyty w radiu. Poza chwytliwym brzmieniem mamy tu wiele typowych elementów dla charakterystycznego stylu Osady. W balladowym „Sky Full Of Dreams” pojawiają się smyczki. To jest ta niespodzianka, o której wspominał zespół jeszcze przed wydaniem płyty. Dźwięki skrzypiec doskonale wpasowują się w muzykę zespołu. Do tego dochodzi piękne brzmienie gitary – jest wprost cudownie. ”Still Want To Prevaricate?” zaczyna się od elektronicznych dźwięków klawiszy. Po chwili elektronika przechodzi w spokojny instrumentalny utwór o delikatnym rockowym zabarwieniu. W „Lies” mamy kontynuację brzmienia z pierwszego utworu. „Dance With Confidence” to króciutka instrumentalna miniaturka z gitarą akustyczną w roli głównej. „I’m Not Afraid” zaczyna się spokojnie i lirycznie, ale z czasem kompozycja rozkręca się coraz bardziej i bardziej. Zwrotki brzmią balladowo, a refreny bardziej przebojowo. Wyraźnie zaznaczony został udział gitary akustycznej w kompozycji „Losing Breath”. Mogłaby ona spokojnie być kolejnym utworem promującym album w mediach. „Resetive Lull” to trzecia, tym razem bardziej rozbudowana, instrumentalna kompozycja na płycie. Sympatycznie się jej słucha, zaś pod sam koniec wchodzą znane ze „Sky Full of Dreams” smyczki. „Haters” traktuje o internetowych awanturnikach. Na uwagę zasługuje piękne solo gitarowe. Nowy człowiek w zespole, Jan Mitoraj, postarał się i wyszedł tutaj solidnie na pierwszy plan. Pod koniec do tej solówki dołączają smyczki i znów robi się naprawdę wspaniale. Płytę kończy równie ciekawa balladowa i najdłuższa na płycie kompozycja „No One Left To Blame” z ważnym finałowym przekazem, podkreślającym znaczenie zmian, które dokonały się ostatnio w zespole i mówiącym o tym, że nowa era grupy Osada Vida to wcale nie zamknięty jeszcze rozdział. To bardzo udane zakończenie całej płyty…
Nowy krążek Osady Vidy jest bardziej równy od poprzednika i wyraźnie da się dostrzec, iż zespół stale podnosi poprzeczkę wykorzystując coraz to bardziej innowacyjne pomysły. Przykładem tego mogą być chociażby liczne dodatki, jak uproszczenie formy, zwartość muzycznej wypowiedzi i ozdobniki aranżacyjne w postaci sekcji smyczkowych. Ciekawe co jeszcze wymyślą w przyszłości? Pewnie niedługo się o tym przekonamy. Tymczasem zaś polecam wszystkim tą płytę.