Nakładem wydawnictwa Lynx Music ukazał się album grupy Sadman Institute.
Płyta zatytułowana „Revival” zawiera sześć dość długich kompozycji. W każdej z nich można znaleźć trochę ciężkich gitarowych riffów, ale co rusz trafiają się tam też chwytliwe i wpadające w ucho melodie, o czym za chwilę. Można zarzucić, że początek płyty trochę przypomina najnowszą produkcję grupy State Urge, ale po chwili przyjemnego grania z melodyjnym i wpadającym w ucho wokalem wybrzmiewają ostrzejsze dźwięki. Pojawiają się nawet growle. Co chwilę mamy zmiany nastroju. Raz jest ostro i z dużą ilością „łojenia”, a po chwili mamy delikatne brzmienia gitar, jakby uspokojenie po burzy. Całość obfituje w wirtuozerskie wręcz popisy gry na gitarze. „F.T.” to skrót od „F**k this” – tak zespół zatytułował drugi utwór na płycie. Moim zdaniem dłuższe kompozycje niepotrzebnie zostały rozbudowane do rozmiaru przekraczającego aż 8 minut. W „Take It All” pojawia się piękne brzmienie przypominające mellotron. Szkoda, że ten efekt po chwili zostaje przykryty gitarowym „łojeniem” oraz wokalem, który w tym wypadku niezbyt pasuje do tego momentu. Chwilę spokoju daje nam przepiękny „Sacrifice”. Jest to zarazem najlepszy utwór na płycie. Niepotrzebnie tylko od czwartej minuty zespół zaczyna ostrzej grać. Gdyby to wyciąć (co na szczęście trwa dość krótko) moglibyśmy otrzymać radiową wersję utworu (tak jak to zrobił zespół Thesis z nagraniem „Ze szkła”). Zamykający płytę „Trapped Between” momentami sprawia wrażenie rozwleczonego na siłę do prawie dziesięciu minut trwania. Może i byłaby to ciekawa kompozycja, ale momentami za bardzo zaczyna trącić monotonią.
Generalnie „Revival” to, pomimo drobnych mankamentów, nienajgorsza płyta. Niektóre kompozycje mogłyby być krótsze. Niepotrzebnie zespół próbuje je rozbudowywać – powinni skoncentrować się na krótszych formach. Pozostaje mieć nadzieję, że Sadman Institute wyeliminuje z czasem dostrzeżone przeze mnie mankamenty i będziemy mieli na naszym rodzimym rynku kolejną bardzo interesującą kapelę.