Hundred Seventy Split - The Road:Live

Andrzej Barwicki

ImageHundred Seventy Split tworzy trzech muszkieterów blues-rocka w osobach Leo Lyonsa, Joe Goocha i Damona Sawyera. Panowie są znani ze swej gry w Ten Years After, jednak kilka lat temu obrali nową drogę artystyczną grając pod innym szyldem. Zadebiutowali w 2011 roku albumem „The World Won’t Stop”, a w ubiegłym roku ukazał się ich drugi studyjny krążek zatytułowany „HSS”. Trasa koncertowa promującą ich ostatnią płytę, która miała miejsce w 2014 roku (a trzeba wiedzieć, że objęła ona również nasz kraj), skłoniła zespół do wydania koncertowego albumu, który ukazał się 13 lutego br.

„The Road: Live” to podwójne wydawnictwo, na którym zamieszczono nagrania z koncertów w różnych klubach, granych na przełomie października i listopada 2014 roku. Zawiera ono w sumie 19 utworów. Kto jeszcze nie miał okazji posłuchać jak grają Hundred Seventy Split, temu teraz nadarza się znakomita okazja, aby zakosztować ich twórczości. Pierwszy krążek rozpoczyna pochodzący z ich debiutanckiej płyty utwór „The Blues Began”. Od razu ujmuje on nas brzmieniem gitar i perkusji. „Pork Pie Hat” jest nową kompozycją tria, pochodzącą z albumu „HSS”. Momentami bliżej tutaj im do dokonań trzech brodaczy (starsi słuchacze domyślają się na pewno jaki band mam na myśli). Z płyty „The World Won’t Stop” zespół zagrał „Let The River Flow” i „The Smoke”. W tej pierwszej kompozycji swoje solo na bębnach odgrywa Damon Sawyer, a Joe Gooch na gitarze. Słuchając tych solówek czuje się przenikającą energię dźwięków, możemy sobie tylko wyobrazić, co się działo pod sceną. Muzycy grają z niezwykłą werwą krocząc pewnie przez „Gonna Dance On Your Tombstone”, „Going Home”, „Fifty Thousand Miles Beneath My Brain” czy „The World Won’t Stop” i dając z siebie nurt imponujących gitarowych zagrywek, zaś perkusja urzeka swą głębią. Mamy mnóstwo pięknie wyeksponowanych brzmień, nie tylko gitary prowadzącej, ale też basu, jak również wiele wokalnych uniesień. Zawartość pierwszego srebrnego krążka kończy nagranie „The Devil To Pay”.

Drugi rozpoczynają dwa klasyki: „Gonna Morning Little Schoolgirl” (1937) z repertuaru Johna Lee „Sonny Boy” Williamsona i „Poison” (1969) Berta Janscha (to szkocki muzyk folkowy, założyciel grupy Pentagle). Następnie wybrzmiewa kolejna autorska kompozycja tria - „No Deal”, po której zaprezentowali „Tennessee Plates” (1988) Johny Hiatta. Panowie w trakcie swoich koncertów odgrywają nie tylko własny repertuar, sięgają też po mniej znanych artystów i ich kompozycje, co tylko urozmaica ich występ. Na krążku nr 2 zamieszczono też sztandarowy kawałek z repertuaru Ten Years After - „I’m Going Home”. Podekscytowani niebywałym muzycznym temperamentem chłoniemy żarliwe i płynące z głębi duszy kolejne pasjonujące fragmenty koncertu, aż do ostatniego, rewelacyjnie zagranego utworu „King Of The Blues”…

Aplauz i słowa uznania należą się grupie Hundred Seventy Split za to koncertowe wydawnictwo, które podsumowuje ich dotychczasową artystyczną drogę. Cieszmy się tak żarliwie zagraną muzyką, prezentowaną przez to trio, którego członkowie łączą dobre, sprawdzone wzorce z rockowym, żywiołowym temperamentem, którego tu naprawdę nie brakuje.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!