Po niebywałym sukcesie dwuczęściowego wydawnictwa „English Electric” grupa Big Big Train poszła za ciosem. Najpierw wzmocniła swój skład stając się obecnie już ośmioosobową rockową orkiestrą (najnowsze transfery to gitarzysta Rikard Sjöblom z grupy Beardfish oraz grająca na instrumentach smyczkowych Rachel Hall), a następnie przystąpiła do ofensywy wydawniczej. Już niedługo ukaże się wydawnictwo DVD „Stone And Steel” zarejestrowane podczas występu na żywo w Real World Studios, a na początku przyszłego roku swoją premierę będzie mieć nowy studyjny album zespołu zatytułowany „Folklore”.
Pomostem pomiędzy „English Electric”, a nową płytą jest wydana 1 czerwca EP-ka „Wassail”. Zawiera ona cztery utwory. Całość rozpoczyna się od kompozycji tytułowej, której autorem jest wokalista David Longdon (pozostałe utwory skomponował Greg Spawton). Opowiada ona o tradycyjnym, popularnym zwłaszcza w zachodniej Anglii i mającym swe korzenie jeszcze w średniowieczu, święcie Wassail, w trakcie którego ludowe śpiewy i rytuały wypędzają złe duchy z sadów, które rodzą jabłka będące zaczynem narodowego napoju – cydru. To utwór przepiękny, jeden z najlepszych przykładów potęgi muzycznego przekazu w wykonaniu grupy Big Big Train. Delikatne akcenty rockowe krzyżują się tu z pierwiastkami folku, a wspaniały nastrój potęguje się z minuty na minut dzięki fenomenalnej wokalnej interpretacji Longdona.
Dwa kolejne utwory: „Lost Rivers Of London” i „Mudlarks” poświęcone są Londynowi i stanowią wstęp do cyklu kompozycji poświęconych temu miastu, który za kilka lat ma ukazać się na płycie długogrającej (bohaterem jednego z nich zespół uczynił XIX-wiecznych zamiataczy londyńskich ulic, którzy trudnili się handlem tym, co znaleźli na dnie Tamizy przy jej niskich pływach). Czwarte nagranie, „Master James Of St. George”, to z kolei historia słynnego średniowiecznego angielskiego architekta i budowniczego zamków znana już z wcześniejszej płyty Big Big Train pt. „The Underfall Yard” (2009). Na niniejszej EP-ce przedstawiono nową odsłonę tej kompozycji nagraną w wersji „live in studio”.
Cztery utwory, 25 minut muzyki… Niby nic nadzwyczajnego (choć tytułowy numer to jedna z najpiękniejszych kompozycji w całym dorobku zespołu), ale jakże miło się tego słucha... Cieszy fakt, że zespół jest nadal w doskonałej formie i myślę, że dzięki „Wassail” apetyty fanów na nowy album Big Big Train zostały bardzo mocno zaostrzone…