W ubiegłym roku zespół Mostly Autumn przypomniał się swoją nową płytą zatytułowaną „Dressed In Voices” (zrecenzowaliśmy ją w MLWZ.PL pod tym linkiem). Jako, że był to koncept album opowiadający historię mordercy, którego spotyka zasłużona kara w postaci zatrzymanych w czasie rozterek i odpowiedzialności za przeszłość, teraźniejszość oraz potencjalną przyszłość swojej ofiary. Okazał się on materiałem wręcz idealnym do przedstawienia go w całości na żywo podczas koncertów promujących to wydawnictwo. I tak w istocie się to stało. W ubiegłym roku Mostly Autumn postanowił odbyć tournée, podczas którego w całości wykonywał album „Dressed In Voices”. Był to pomysł trafiony w dziesiątkę. Publiczność była oczarowana i pojawiły się liczne głosy fanów, by wydać na płycie jeden z koncertów.
Tak też się stało. Album „Box Of Tears”, którego tytuł wziął się od ostatniego utworu w zestawie „Dressed In Voices”, to nic innego jak koncertowa wersja ubiegłorocznej studyjnej płyty. Na okładce nie ma informacji kiedy i gdzie dokładnie dokonano scenicznej rejestracji tego materiału, ale gdziekolwiek to się stało, zespół Mostly Autumn znajdował się wtedy w bardzo dobrej formie. Nic dziwnego zatem, że w postaci wydawnictwa „Box Of Tears” otrzymujemy bardzo udaną, plastyczną, wzbogaconą żywą reakcją publiczności, koncertową wersję, było nie było, jednej z najciekawszych płyt w dorobku tego popularnego zespołu. Z krążka bije wręcz moc muzyki Mostly Autumn i wyraźnie czuć doskonałą harmonię panującą pomiędzy dwójką liderów grupy: Bryanem Joshem (śpiew, gitary) i Olivią Sparnenn, której nazwisko po raz pierwszy poszerzone jest na okładce płyty o drugi człon: Josh (w życiu prywatnym Bryan i Olivia są małżeństwem). Jeżeli dodamy do tego jak zawsze rewelacyjną dyspozycję keyboardzisty Iana Jenningsa, gitarzysty Chrisa Johnsona, basisty Andy Smitha, perkusisty Alexa Cromarty’ego oraz schowanej gdzieś w tle, znanej z Panic Room i Luna Rossa, wokalistki Anne-Marie Helder, nie dziwmy się, że w postaci „Box Of Tears” otrzymujemy album kompletny, świetnie zagrany, a przy tym posiadający wszelkie możliwe zalety koncertowego wydawnictwa (żywa reakcja widowni, rozbudowane partie instrumentalne, wokalne „smaczki”, których nie słychać na studyjnej płycie, etc.). To prawdziwa płyta live-marzenie.
W przyszłym roku zespół Mostly Autumn będzie obchodzić 20-lecie działalności. Cieszę się, że tworzący go muzycy znajdują się w tak wysokiej formie. Wierzę, że za rok zaskoczą nas czymś niezwykłym, niebanalnym i absolutnie rewelacyjnym. Czymś, co uświetni i podsumuje dwie udane dekady imponującej kariery ich zespołu, którą – ku uciesze naszych Słuchaczy i Czytelników – śledzimy na łamach Małego Leksykonu od samego początku…