Magenta - The Singles

Artur Chachlowski

ImageGrupa Magenta rozstała się niedawno z wytwórnią F2 Music Ltd., z którą związana była od samego początku swojej działalności. Na inaugurację współpracy z nowym wydawcą, Tigemoth Records, Magenta przygotowała album o wielce wymownym tytule „The Singles”. Jak wiadomo progresywny gatunek, w którym przecież specjalizuje się Magenta, nie ceni sobie raczej singli jako podstawowych form artystycznych wypowiedzi. W swoim dotychczasowym dorobku zespół nie stronił od długich, nie-singlowych kompozycji, a kilkunasto-, czy wręcz kilkudziesięciominutowe utwory (vide debiutancki album „Revolutions” z 2001r.) stały się dla Magenty normą. Niemniej jednak w przerwach pomiędzy poszczególnymi albumami zespół umilał swoim fanom czas, wypuszczając single z premierowymi utworami o piosenkowym charakterze oraz muzycznymi rarytasami nie wydawanymi na płytach długogrających. Niekiedy single te rozrastały się swoimi rozmiarami nieomal do mini albumów. Siłą rzeczy w miarę upływu czasu wydawnictwa te, wypuszczane na rynek krótkimi seriami, stawały się niedostępne dla nowych fanów. Ponadto zespół doświadczył ostatnio pewnych zmian personalnych i część dzisiejszego składu Magenty nie miała żadnego emocjonalnego związku ze starszymi utworami. Te dwa argumenty zadecydowały o tym, że lider zespołu, Rob Reed, postanowił dokonać ponownej (!) rejestracji nagrań stanowiących program wszystkich wydawnictw singlowych w dorobku Magenty. Tak więc, na albumie „The Singles” słyszymy nowe wersje utworów znanych z singli „Broken” (2004), „I’m Alive”(2004), „Night And Day”(2006), i „Speechless”(2007). Niektóre z nich nabierają zupełnie nowego wydźwięku. Weźmy na przykład utwór „Night And Day” nagrany oryginalnie z gościnnym udziałem Annie Haslam z grupy Renaissance. W swej nowej wersji po raz pierwszy przedstawiony jest on w całości wyłącznie przez Christinę. Mało tego, oprócz nagrań doskonale już znanych, zespół Magenta przyszykował swoim fanom nie lada niespodziankę w postaci utworu „Sunshine Saviour”. Na próżno szukać by go w dotychczasowej dyskografii grupy, ale gdyby dobrze się w niego wsłuchać, to można w nim rozpoznać pewne motywy znane z 20-minutowej kompozycji „Children Of The Sun” z debiutanckiej płyty zespołu. Tak, więc „Sunshine Saviour” to taka pieciomunitowa pigułka zmontowana z wymiksowanych z pamiętnej suity fragmentów. Dzięki takiemu zabiegowi stworzony został kolejny „singlowy” utwór Magenty o ogromnym potencjale przebojowości. No, ale przecież nie singlami i nie tylko przebojami cechuje się muzyka grupy Magenta. Gdyby ktoś słuchając krążka „The Singles” miał jakiekolwiek wątpliwości w czym grupa specjalizuje się naprawdę, to zespół serwuje mu w bonusowej sekcji płyty tzw. pełny mix (full mix) utworu „Pride” (14 minut) oraz tzw. orkiestrowy mix (orchestra mix) kompozycji „Sloth” (10 minut). Taka to jest płyta. Niby to single, ale 10-minutowe. Niby to przeboje, ale mające w sobie pokaźny element epickości. Taka jest też Magenta. Albumem „The Singles” stwarza możliwość zapoznania się ze swoim dorobkiem rzeszy nowych sympatyków, których z całą pewnością przybędzie po zmianie wytwórni płytowej, a także, co równie istotne, daje w prezencie dotychczasowym miłośnikom krążek-rarytas, który wkrótce stanie się z całą pewnością obiektem westchnień kolekcjonerów.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!