Minęło półtora roku i zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią holenderska grupa SBP (SBP = Summer Breeze Project) wypuszcza na rynek drugą EP-kę z serii „Contact”. O co chodzi w tej specyficznej trylogii wydawniczej (część trzecia „Contact” ma ukazać się za kilkanaście miesięcy) pisałem swego czasu w recenzji „Contact (Part One)”. Można z niej dowiedzieć się, że tytuł serii ma związek ze znaną w terminologii science fiction teorią „bliskich spotkań”, których drugi stopień, czego dotyczy niniejsza EP-ka, to fizyczny dowód na istnienie istot pozaziemskich. O tym właśnie w zawoalowany sposób mówią trzy utwory stanowiące program tego krążka: „Old”, „Grey” oraz „Metropolis”. Trzy dobre, rzetelnie zagrane utwory, utrzymane w charakterystycznym neoprogresywnym stylu, przykuwające uwagę odbiorcy swoim klimatem, konstrukcją, wykonaniem i tekstami.
Teksty nie mówią wprost o sprawach związanych z UFO. Tematyka „bliskich spotkań” jest jedynie punktem wyjścia do rozważań o głębszej wymowie. W swoich utworach SBP dotyka różnego rodzaju relacji, słusznie podkreślając, że w ludzkim mózgu jest o wiele więcej połączeń nerwowych niż gwiazd we wszechświecie, a dzięki neuronom łączącym miliardy komórek w ludzkim organizmie możemy myśleć, kochać i działać. Tylko od nas zależy czy w ogóle i jak jesteśmy w stanie korzystać z takiego potencjału.
Całość trwa, podobnie jak część pierwsza, niecałe 20 minut i ilekroć płytka dobiega końca (daje o tym znać sekwencja sympatycznych dzwoneczków rozbrzmiewających przez ostatnie 30 sekund utworu „Metropolis”) zastanawiam się dlaczego grupa S, trwającym np. 60 minut, albumie? Ale widocznie tak to już holenderscy muzycy sobie wymyślili i tak już musi być.
I jeszcze jedno: od czasu ukazania się pierwszej części „Contact” zespół SBP rozrósł się z tria do kwintetu. Do Gerta Bruinsa (śpiew, gitara), Gordona Van Pelta (gitary) i Rene Troostheidena (perkusja) w międzyczasie dołączyli panowie Fons Panneman (instrumenty klawiszowe) oraz Jørgen de Jonge (gitara basowa).