Kansas - Drastic Measures

Maciej Polakowski

Pomimo tego, że wydana w 1982 roku płyta „Vinyl Confessions” nie była zła (uzyskała zarówno przychylne, jak i negatywne opinie krytyki i fanów), to osobiście uważam, że przyniosła ona zespołowi więcej złego, niż dobrego. Otóż, jeszcze przed jej nagraniem, ale już po decyzji o jej nagraniu, odszedł wokalista i klawiszowiec – Steve Walsh. Ponadto, po trasie koncertowej promującej nowy krążek, odszedł skrzypek – Robby Steinhardt. Pozostali muzycy dalej zamierzali kontynuować swój kierunek ku gatunkowi christian, w tym celu jeszcze bardziej upraszczając brzmienie – aż do granic banału. Jeśli chodzi o dostarczanie materiału na nowy krążek, to pałeczkę od Livgrena przejął John Elefante i wraz z swoim bratem Dino napisał aż sześć z dziewięciu kawałków znajdujących się na płycie. Trzeba przyznać, że John miał w sobie wiele śmiałości i zuchwalstwa, że po zaledwie roku spędzonym w nowym zespole, przebił się na pozycję niemal lidera. Jak miał pokazać czas, jemu wyszło to na dobre (zauważyły go wytwórnie rocka chrześcijańskiego i rozpoczęły z nim współpracę). Kansasowi – w żadnym wypadku. Ucierpiały, jak nietrudno wywnioskować, patenty i brzmienie zespołu charakterystyczne dla wcześniejszych lat twórczości zespołu. Utwory stały się piosenkami – poprockowymi z miejscami ostrzejszymi (np. „Fight Fire With Fire” czy „Mainstream”). W większości brzmią one jak średniej jakości „plastikowe” i sztuczne kawałki charakterystyczne dla lat osiemdziesiątych. Co z Kerrym Livgrenem? Otóż, nie podobał mu się nowy kierunek obrany przez grupę (sam go wcześniej sprowokował), a nie chcąc czy nie mogąc się sprzeciwić innym, jako rzekomy szef, dopuścił do wydania mdłego materiału. Swoje ubolewania związane z nowym brzmieniem zespołu i z przykazaniami wytwórni, wyraził poprzez własną kompozycję „Mainstream”. Oprócz wspomnianego kawałka, napisał jeszcze dwa ostatnie, kończące krążek.

O samej muzyce trudno powiedzieć cokolwiek dobrego. „Fight Fire With Fire” ma spory potencjał komercyjny ze względu na prosty refren i energiczny charakter. „Andi” to troszkę wlecząca się ballada, którą jednakże da się wytrzymać. „Going Through The Motions” opiera się na szerszym motywie, który chyba mieli w głowach muzycy Glass Hammer, gdy pisali „Time Marches On”. Kończący płytę „Incident On A Bridge” jest minimalnie bardziej rozbudowany, podobnie jak „Mainstream”, lecz pomimo tego, oba nie prezentują niczego ciekawego. „Everybody’s My Friend”, „Don’t Take Your Love Away” i „End Of The Age” są tak nijakie, że nie dają człowiekowi pretekstu do odsłuchania ich po raz drugi, natomiast najgorszą pozycją na płycie jest „Get Rich” z odrażającym wręcz refrenem.

Najważniejszy wniosek powstały po przesłuchaniu albumu jest następujący: z rocka progresywno-symfonicznego w Kansasie nie pozostała już niemalże ani jedna cecha.

Płyta „Drastic Measures” zawiodła zarówno starych słuchaczy, jak i tych nowych (ze środowiska „christian rocka”), nie pozostawiając fanom żadnych wątpliwości – na tym albumie UMARŁ Kansas. Jego upadek można było obserwować począwszy od „Monolith” do roku 1983 i „Drastic Measures”. Był to upadek na samo dno ich twórczości. O ile jakiemuś przeciętnemu zespołowi z tamtych lat taki album spokojnie przystałoby wydać, to Kansasowi nigdy. Jest to zdecydowanie najgorsza płyta w ich studyjnej dyskografii.

MLWZ album na 15-lecie Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku