Po całkiem udanym albumie „Into The Unknown” przyszła pora na drugi album włocławskiej grupy Keep Rockin’. Pojedyncze pochodzące z niego utwory zespołu można było przedpremierowo usłyszeć na festiwalu Rocka Progresywnego im. Tomasza Beksińskiego w Toruniu i to w języku polskim. Jak się można było spodziewać po wcześniejszych zapowiedziach, drugi album zespołu, „Screaming Out Your Name”, miał być śpiewany w języku polskim. Zespół jednak poszedł nieco dalej wydając album podwójny, z czego pierwszy krążek jest faktycznie śpiewany w języku polskim, zaś drugi jest jego anglojęzyczną wersją.
Wydawnictwo rozpoczyna się od elektronicznych dźwięków. Dalej mamy aż 74 minuty muzyki na każdym z dysków. Jak na album to trochę dużo, choć słucha się tego naprawdę nieźle. Wyszła z tego całkiem ciekawa koncepcja muzycznej całości. Od strony instrumentalnej wydawnictwo prezentuje się zdecydowanie lepiej i ciekawiej od debiutu, z wokalami bywa różnie (nie jestem entuzjastą manier wokalnych Marcina Wojciechowskiego), ale płyta sprawia wrażenie bardzo spójnej. I to pod każdym względem. Nie brakuje też ciekawostek (np. odgłosy walki oraz growle w utworze „Marionetka” / „A Marionette”, growle oraz odgłosy nieudanej próby dodzwonienia się telefonem w „Cofnąć czas” / „Turn Back Time” czy też pojawiające się tu i ówdzie żeńskie wokale w „Za maską” / „Behind My Mask” oraz „Zagubiony” / „Lost”).
Poza zaskakującym elektronicznym wstępem na samym początku płyty, zespół Keep Rockin’ wielokrotnie pokazuje swój rockowy pazur, czyli charakterystyczne, znane z poprzedniego wydawnictwa elementy swojego stylu. Sporo jest tu ostrych gitarowych riffów, ale nie brakuje też spokojniejszych momentów (choćby we wspomnianym wcześniej „Cofnąć czas” / „Turn Back Time”). Od strony tekstowej także otrzymaliśmy bardzo spójną opowieść pełną wątków nieszczęśliwej miłości, rozstań i innych życiowych spraw. Temat konceptu może do końca nie jest oryginalny (choćby dlatego, że delikatnie zahacza o koncepcje z pierwszych płyt Riverside), ale zespół poradził sobie z nim dość dobrze. Zapewne trudno jest obecnie znaleźć jakiś oryginalny pomysł na koncept album, gdyż wszystkie ciekawsze tematy już dawno zostały wyczerpane.
Przy dłuższym słuchaniu można czasem odnieść wrażenie, że płyta jest nieco przydługa – faktycznie, 74 minuty (razy dwa) mogą momentami nużyć, szczególnie gdy utwory w większości stylistycznie nie odbiegają zbytnio od siebie. Ale, jak już wcześniej pisałem, nie wyszło to zespołowi na złe, bowiem dzięki temu udało się osiągnąć bardzo zrównoważone dzieło i tu należą się wielkie brawa dla całego składu Keep Rockin’ (Marcin Wojciechowski, Remigiusz Bregier, Adam Muszyński, Grzegorz Janicki, Aleksander Kruszewski, Janusz Janicki). Być może brakuje na „Screaming Out Your Name” jakiegoś charakterystycznego, wyróżniającego się utworu. Z jednej strony może to lepiej, bo przynajmniej otrzymaliśmy spójną i zwartą całość, a z drugiej - gorzej, bo utrudnia to promowanie tej muzyki w komercyjnych rozgłośniach radiowych (liczące się radiostacje są nastawione raczej na krótkie, przebojowe i chwytliwe utwory, a takich tutaj się nie znajdzie). Jakby jednak nie patrzeć, rock progresywny to gatunek, któremu nigdy nie było po drodze z mainstreamowymi mediami. Grupie Keep Rockin’ też.