Plurima Mundi - Percorsi

Artur Chachlowski

Italia wydaje się być niewyczerpalnym źródłem nowinek ze świata progresywnego rocka. Popularność tego gatunku we Włoszech nie ma chyba równych w całej Europie, a fakt ten owocuje niezliczoną ilością nowych zespołów, które rodzą się w tym kraju jak grzyby po deszczu. W dodatku, choć rock progresywny to gatunek bardzo pojemny i będący przystanią dla wykonawców reprezentujących szeroki przekrój stylów, trendów i podgatunków, to jest coś takiego w tym włoskim progresywnym graniu, że błyskawicznie, zaledwie po kilku usłyszanych dźwiękach, można z dużą dozą prawdopodobieństwa rozróżnić, że dany wykonawca pochodzi z Włoch, a nie z jakiejkolwiek innej części Europy. W pewnym stopniu jest to cecha analogiczna do tej, jaką reprezentują też liczni artrockowi wykonawcy ze Szwecji czy Norwegii. W ich sposobie grania też z reguły jest coś tak bardzo charakterystycznego dla krajów, z których pochodzą. Coś skandynawskiego. Coś tak ulotnego, ale jedynego w swoim rodzaju i bardzo łatwego do rozróżnienia.

Po co ten wstęp? Ano po to, by przedstawić kolejny nowy i nieznany, przynajmniej polskiej publiczności, zespół z Italii. Grupa Plurima Mundi zadebiutowała wprawdzie już osiem lat temu, ale niedawno przypomniała się krążkiem nr 2 – pt. „Percorsi”. I gra na nim – a jakże! – na wskroś włosko brzmiącego progresywnego rocka. Słychać to od pierwszej chwili, od pierwszego, jedynego w tym zestawie instrumentalnego nagrania „Eurasia”, aż po ostatni utwór na płycie – „Male interiore (la mia etá)”. W brzmieniu Plurima Mundi mocno wyeksponowane są skrzypce (gra na nich lider i główny kompozytor Massimiliano Monopoli), co sprawia, że produkcje grupy wykazują wyraźne wpływy muzyki klasycznej, klasycznego rocka, jazzu i jazz rocka oraz zwiewnego, typowego dla Włoch, muzycznego romantyzmu. Drugą, obok Monopoliego, ważną osobą w zespole jest śpiewająca (po włosku), obdarzona mocnym głosem, Grazia Maremonti. Trzecia ważna postać to gitarzysta Sergio Silvestre. To oni w trójkę nadają ton muzyce Plurima Mundi. Warto jeszcze podkreślić dyskretnie schowanego w tle pianistę Lorenzo Semeraro oraz jazzująca sekcję rytmiczną Massimo Bozza (bg) – Gianmarco Franchini (dr).

Grają razem wielowymiarową, pełną muzycznego kolorytu muzykę napędzaną dźwiękami skrzypiec oraz wypełnioną klasycyzującymi i jazzrockowymi aranżacjami, co sprawia, że na tej krótkiej (38 minut podstawowego czasu plus umieszczona tu w formie bonusu singlowa wersja jednego z czterech zasadniczych utworów „L. … Tu pere sempre”) płycie mamy do czynienia z rozbudowanymi, wielowątkowymi, czasem skomplikowanymi i złożonymi konstrukcyjnie kompozycjami, których… słucha się znakomicie!

www.synpress44.com

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok