„Permanent Vacation” to pierwszy solowy album urodzonego w Bergen (!) Jørgena Sandvika – artysty znanego w Norwegii jako wokalista i kompozytor folkrockowego zespołu o nazwie Real Ones. I żeby nie było żadnych wątpliwości, od razu napiszę, że na albumie tym króluje nie prog, lecz blues. I to w dość tradycyjnym ujęciu.
Choć trzeba zaznaczyć, że Jørgen nagrał tę płytę, jak na bluesa, przy użyciu dość nietypowych instrumentów, takich jak syntezator Rolanda, flety, wiolonczeli i organy. Lecz przede wszystkim wyróżnikiem albumu „Permanent Vacation” jest śpiewający i grający na gitarze Jørgen Sandvik. W dodatku robiący to z wielkim szacunkiem dla starych mistrzów bluesa i blues(rockowej) tradycji. W materiałach informacyjnych, które dotarły do mnie wraz z płytą znalazłem takie oto zdanie: "Jørgen Sandvik to muzyk, który przesuwa granice bluesa". I sporo w tym racji.
Jørgen był wielokrotnie nagradzany w swojej ojczyźnie. Koncertował praktycznie na całym świecie i nagrywał z największymi norweskimi artystami. Nie dziwi więc jego dojrzałe podejście do muzyki. I odwaga w podejmowaniu nieoczywistych wyzwań. To niewątpliwie odświeżające spojrzenie Jørgena na bluesowy gatunek sprawia, że płyty słucha się świetnie. Oczywiście, pod warunkiem, że lubi się bluesa i gdy uważa się, że potrafi on być raczej stanem umysłu niż zwykłym gatunkiem muzycznym. Brzmienie albumu jest minimalistyczne, świeże, a zarazem surowe, rzekłbym, że organiczne, a użycie nietradycyjnych instrumentów jest potraktowane dość subtelnie. Wyraźnie słychać to w utworach „Midnight Special”, „It Will Happen” oraz w singlowym „Tell Your Mother”. Płytę wyprodukował kolega Sandvika z jego macierzystego zespołu, Ivar Chelsom Vogt. Nieskazitelny miks i mastering to z kolei zasługa Jørgena Træena.
Nie trzeba być ortodoksyjnym miłośnikiem bluesa. Wystarczy otwarta głowa i jeszcze szerzej otwarte uszy. Powitajcie ciepło solowy debiut Jørgena Sandvika, bo jak prawie wszystko, co ostatnio dociera do nas z mroźnej Norwegii potrafi mocno zainspirować.