Tusmørke - Fjernsyn i Farver

Artur Chachlowski

Tusmørke to po norwesku ‘zmierzch’. Tusmørke to także psychodeliczny, progresywno-folkrockowy zespół pochodzący z norweskiego Skien grający muzykę inspirowaną – i tu uwaga, bo to cytat z materiałów informacyjnych zespołu: ‘międzynarodową epoką brązu, lokalnymi mitami, parodią i oglądaniem gwiazd’.

Zaintrygowani? To czytajcie dalej. Tusmørke działa już ładnych kilka lat (ich płytowy debiut, „Underjordisk Tusmørke”, ukazał się w 2012 roku) i ma w swoim dorobku już kilka albumów, często konceptualnych. Kiedy nie komponują blisko półgodzinnych utworów o epidemii czarnej śmierci, w swoich utworach lubią opowiadać o mumiach z epoki żelaza, o abstrakcyjnych teoriach światła, o kryzysie finansowym, o okultyzmie, o czarnej magii, o globalnym ociepleniu, w ogóle o przyrodzie lub też wyrażają się poprzez albumy koncepcyjne adresowane do dzieci (jak było to w przypadku ubiegłorocznego krążka pt. „Bydyra”).

Wszystko o może wydawać się nieco zwariowane. Tusmørke nie boi się nikogo ani niczego - nawet głoszenia skomplikowanych teorii istnienia. Chętnie zmagają z ideami, które zapewne zrozumiałe są tylko im, broniąc stawianych przez siebie tez z siłą godną większej sprawy. Gdy dodatkowo obejrzymy jeszcze plenerowe fotografie zespołu oraz przyglądniemy się pseudonimom muzyków go tworzących (Benediktator, Krizla, The Phenomenon Marxo Solinas, Hlewagastir – podobno pod tymi przydomkami kryją się muzycy powiązani z grupami Wobbler, Jordsjø i Alwanzatar) może nasunąć się myśl, że mamy do czynienia z prawdziwymi weirdos. Tak w istocie rzeczy jest. Tusmørke to zespół pod każdym względem oryginalny, oszałamiający i mocno zakręcony. Taka też jest jego muzyka. Także na nowej studyjnej płycie, której premiera przewidziana jest na 4. dzień maja br., zatytułowanej „Fjernsyn i Farver”, co oznacza ni mniej ni więcej, a… kolorową telewizję. Lirycznie znowu przewijają się na niej karkołomne (śpiewane w języku norweskim) tezy dotyczące wzajemnego przenikania się w naszym świecie światła, czasu i wirtualnej rzeczywistości, a muzycznie… A muzycznie jesteśmy w świecie skandynawskiego folk rocka mocno nasączonego progresywnymi psychodelicznymi pierwiastkami granymi na analogowych instrumentach, fletach i melotronach.

Sympatycy twórczości grup Van Der Graaf Generator, Sinkadus, Black Widow, Jordsjø i Wobbler łączcie się! To album adresowany do Was i do Waszej wrażliwości.

 

www.karismarecords.no

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok