Pattern-Seeking Animals… To nowa nazwa, nowy zespół, ale tworzący go muzycy to nasi starzy dobrzy znajomi. Ba, to wręcz progrockowi wyjadacze. Współpracują ze sobą od wielu lat i to w jednym, bardzo popularnym, zespole. Na gitarach i na wokalu – Ted Leonard, na basie – Dave Meros, na perkusji Jimmy Keegan. A więc wszyscy to członkowie grupy Spock’s Beard (w przypadku Keegana – to były członek tego zespołu). Ale głównym pomysłodawcą, kompozytorem materiału i klawiszowcem jest w Pattern-Seeking Animals niejaki John Boegehold, który po odejściu z tej grupy Neala Morse’a stał się współautorem sporej części wykonywanych przez Spock’s Beard kompozycji.
Nic więc dziwnego, że wszystko co słyszymy na wydanej niedawno przez InsideOut Records płycie brzmi bardzo podobnie do muzyki znanej z płyt Spock’s Beard. Chwilami brzmi to wszystko wręcz bliźniaczo podobnie. Ale gdy ma się takich muzyków w składzie, a na wokalu Teda Leonarda, to oczywistych podobieństw nie da się uniknąć.
W muzyce Pattern-Seeking Animals odnajdujemy całe mnóstwo świetnych melodii oraz bogatych, na wskroś progresywnych, smaczków. Cieszy też aranżacyjna rozmaitość i spora rozpiętość brzmieniowa, gdyż na płycie, obok dłuższych kompozycji, takich jak „Orphans Of The Universe” czy „No Burden Left To Carry”, znajdujemy też krótsze utwory, jak np. znakomity „These Are My Things” czy jeszcze lepszy „The Same Mistakes Again”. Urocza jest ballada „Fall Away”, podobać może się ocierający się o granice pastiszu „We Write The Ghost Stories”, fajnie słucha się mającego charakter ‘przeboju na wakacje’ utworu „No Land’s Man”. A i tak najlepiej prezentują się dwie epickie kompozycje „Orphans Of The Universe”, a przede wszystkim „Stars Along The Way”, która we wspaniały sposób zamyka ten trwający blisko godzinę album.
Grupa Pattern-Seeking Animals nagrała mocny, melodyjny, progresywno-rockowy album. Miłośnicy twórczości Spock’s Beard będą zachwyceni. Przyznam, że nie do końca rozumiem ideę powołania do życia tej formacji (jedyną przesłanką to usprawiedliwiającą jest zebranie na jednym krążku, skądinąd udanych, kompozycji autorstwa Johna Boegeholda, ale gdybym był na jego miejscu na pewno sięgnąłbym po innych muzyków, chociażby tylko po to, by uniknąć oczywistych porównań ze Spock’s Beard).
Sporo na tej płycie się dzieje i właściwie dzieje się wyłącznie dobrze. Zespół granymi przez siebie utworami jest w stanie przykuwać uwagę odbiorcy i to przez cały czas trwania tej udanej i przyjemnej w odbiorze płyty. Choć niedwuznacznych porównań oraz niemal stuprocentowo pewnych określeń typu „Spock’s Beard drugiego sortu” zapewne nie da się grupie Patter-Seeking Animals uniknąć. Ale mniejsza o to. Warto posłuchać, bo ta płyta to naprawdę spory kawał dobrej muzyki.