Quiet Earth Orchestra, The - The Quiet Earth Orchestra

Robert "Morfina" Węgrzyn

ImageThe Quiet Earth Orchestra to John Ludi. Jeden człowiek i jego muzyczna orkiestra…, elektro-orkiestra… Ów pan zapodaje nam materiał składający się z 11 kompozycji. Płyta odstrasza swą, niezrozumiałą dla mnie niby-wymowną okładką (czy to grodzenie cmentarne? To coś jest po prostu brzydkie!).

Materiał brzmi podobnie, jak niektóre dokonania następujących wykonawców: Steve Hackett, Yes, King Crimson (wczesny), Genesis, PFM, Van der Graaf Generator, Emerson Lake & Palmer, Happy The Man, Peter Hammill. Sam autor tak podaje, a dla mnie… „podobnie” robi wielką różnicę.

Osobiście na dłuższą metę razi mnie elektroniczna perkusja. Jest plastikowa, martwa, bez soundu i dołu, to duża różnica in minus. Instrumenty klawiszowe brzmią w porządku  i gitary… o tak, gitary są OK. Na płycie słychać liczne fajne pomysły i ciekawe aranżacje. Stylistycznie muzyka podpada pod działkę „progressive/art rock”, a często gęsto nawet… „punk”.  

Wokalnie i perkusyjnie jest tak sobie, reszta może być. Brakuje dobrego brzmienia, chwytliwych momentów, a poszczególne kompozycje generalnie są zbyt monotonne.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!