Haken - Enter The 5th Dimension (demo)

Joanna Całus

ImagePrzeniknięcie do świata fantazji i groteski, zaskakującego i pociągającego swym niezwykle malowniczym krajobrazem dźwięków, starannie wysublimowanych i efektownie zaserwowanych słuchaczowi, odnosi się do debiutanckiego albumu „Aquarius” zespołu Haken. Niespodziewanie przywędrował on do mnie ze Stanów w zeszłym roku i wywołał wrażenie podobne do innego sprzed 8 lat, kiedy usłyszałam po raz pierwszy zespół Dream Theater. Wtedy dzięki niemu zaczęłam poszerzać swoje zainteresować związane z muzyką i powoli uzależniać się od progresu. Co zatem poczułam słysząc muzykę Haken, gdy już minął szok doznania czegoś niewątpliwie genialnego? Jedyne słowo, jakie przychodzi mi na myśl, nie wiem czy trafne, ekstaza… To całe wrażenie szczęścia towarzyszące poczuciu uniesienia, niebywałe. Szczególnie silnie zadziałał na mnie wtedy siódmy, a zarazem ostatni i najdłuższy utwór z płyty - „Celestial Elixir”. Zupełnie jakby to był książkowy napój z krainy czarów, któremu bezskutecznie można się opierać… tak potężna jest muzyczna moc tej kompozycji. Każda nawet najcichsza nutka buduje nastrój nie do opisania wprowadzając niezwykłą harmonię. Ogólnie, słuchając ponad siedemdziesięciominutowego albumu, czas zdawał się zatrzymywać momentami w miejscu, a zaczarowane melodie, nierzadko mrocznie usposobione, zapierały dech, by po chwili przynosić głębokie ukojenie dla duszy.

Szóstka wprawnie czarujących dźwiękami Brytyjczyków narobiła tym wydawnictwem nieco szumu wokół siebie, a współpraca wydawnicza z Kenem Goldenem z firmy The Laser’s Edge przyniosła jak widać wiele dobrego. „Aquarius” zebrał ogrom pochlebnych recenzji w wielu krajach, a Panowie otrzymali propozycje zagrania na prestiżowych festiwalach muzyki progresywnej, jak ProgPower Europe u boku Shadow Gallery oraz na Summer’s End Festival wraz z Karmakanic i Agents of Mercy.

W żadnym wypadku nie było to jednorazowe zafascynowanie tymże zespołem i nie koniec z jego wojażami. Po podboju Starego Kontynentu Haken ma w swoim kalendarzu m.in. występ na tegorocznej, XII edycji ProgPower USA obok zespołu Therion i innych równie ciekawych artystów…

Nie miałam jednak pisać o tym co będzie i wybiegać w dobrze zapowiadającą się przyszłość, a cofnąć się wstecz o kilka lat, jeszcze zanim powstał debiutancki materiał. 

Bardzo interesujące są początki zespołu. Przełom roku 2007 i 2008. O Haken słyszeli zapewne dopiero nieliczni mieszkańcy Londynu… Czas niezwykle ważny dla zespołu, gdyż światło dzienne ujrzał materiał zarejestrowany w postaci dema, “Enter the 5th Dimension”, a znalazła się na nim niespełna godzina muzyki (dokładny czas trwania wynosi 58 minut i 15 sekund). Materiału starczyłoby spokojnie na album długogrający, jednak Panowie postanowili potraktować go jako swoją wizytówkę. Może i słusznie, skoro dzięki temu drugie Ich „niemowlę” trafiło w końcu pod opiekę specjalizującego się w gatunku prog metalu, Sensory Records.  

Wydane własnym sumptem demo w liczbie 200 sztuk, swoją zawartością muzyczną w zasadzie nie różni się zbyt wiele od swojego wydawniczego następcy. Wydaje mi się, że „Aquarius” to tak jakby kontynuacja czegoś, co zaczęło się 3 lata wcześniej, taki drugi tom książki w nieco lepszej oprawie. Bardzo podobna stylistyka nagrań. Można powiedzieć, że już wtedy Panowie obrali sobie jedną drogę, którą podążają do dziś. 

“Enter the 5th Dimension” to sześć utworów, gdzie autorem tekstów jest Ross Jennings, wokalista bardzo zdolny i ekspresyjny, umiejętnie łączący techniki wokalne, jednak jak dla mnie najmocniejsza strona Haken to zdecydowanie muzyka. Tu mamy również do czynienia z osobami o naprawdę sporym doświadczeniu, współpracującymi z innymi prog metalowymi zespołami jak Linear Sphere czy To-Mera, występującymi u boku tych bardziej znanych w tym gatunku. Wszystkie zawarte na demie techniczne, ale melodyjne kompozycje to wspólna zasługa Richarda Henshalla (gitara/klawisze), Matthew Marshalla (gitara), Thomasa MacLeana (bas), Raymonda Hearne’a (perkusja) oraz Petera Jonesa (klawisze).

Od strony muzycznej wszystko wydaje się niemalże idealne. Można by zakwestionować jedynie stronę techniczną dotyczącą realizacji nagrań, które zostały zrealizowane i zmiksowane przez sam zespół, a partie perkusji nagrywane były w domu jednego z muzyków Haken, Richarda Henshalla. Mimo wszystko to niezwykle fachowa robota i nie czepiałabym się drobiazgów, które mogą razić jedynie, że tak powiem, rzeczoznawców. Wszak to demo i jakże udane. Całość jak dla mnie absolutnie nie odbiega niczym od zeszłorocznego „Aquariusa”, który nagrywany już był z nowym gitarzystą i klawiszowcem. 

Co ciekawe, mastering powierzony był panu o nazwisku Brett Caldas - Lima, i wykonany został we francuskim Tower Studios, które współpracowało z wieloma znanymi zespołami, jak: Agora, Arch Enemy, Ayreon, Cynic czy Megadeth.

Materiał jest już sam w sobie doskonale przemyślany. Nie są to przypadkowo czy niedbale zebrane utwory, tylko idące ze sobą w parach rozbudowane i równe sobie kompozycje. Już tutaj możemy podziwiać kunszt, jaki charakteryzuje muzykę zespołu na Ich późniejszym  debiucie.

Niewątpliwie Haken jest jednym z objawień muzycznych ostatnich lat…

A same kompozycje z demonstracyjnego materiału? Nie wdaję się w szczegóły, za to zapraszam do słuchania tego rzadkiego rarytasu w Małym Leksykonie Wielkich Zespołów oraz w Pro Radio.
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok