Kansas - Point Of Know Return

Janusz "Janus" Groth

ImageWielki sukces poprzedniej płyty spowodował, że muzykom trochę zakręciło się w głowach. W czasie pracy na kolejnym albumem główny wokalista Steve Walsh trzasnął drzwiami i na krótko rozstał się z grupą. Na szczęście pozostali przekonali go do powrotu i Kansas zrealizował kolejny wielki album, a Walsh był współkompozytorem prawie całego materiału. Na płycie umieszczono aż 10 kompozycji. Były one krótsze i bardziej zwarte od tych z poprzednich albumów. Wszystkie skrzą się od wspaniałych pomysłów melodycznych, popisy solowe stały się krótsze, ale bardziej intensywne.

Pierwszą stronę (jak zwykle) rozpoczynają utwory bardziej przebojowe z chwytliwymi liniami melodycznymi: tytułowy „Point Of Know Return”, a następnie „Paradox”, po których otrzymujemy pierwszą instrumentalną kompozycję w dorobku grupy - „The Spider”, będącą jakby wstępem do dłuższej suity. A jest ona tylko barwnym przerywnikiem przed kolejnym hitem „Portrait (He Knew)”. To 4 i pół minuty świetnego rocka. Aż się prosi o rozwinięcie tego tematu, ale nie było na to czasu, bo musiało go starczyć na ostatnią, czyli jak zwykle najdłuższą i najpoważniejszą na stronie A czarnego krążka kompozycję - refleksyjną pieśń o odchodzeniu wielkich postaci historii - „Closet Chronicles” z patetycznymi partiami organów.

Druga strona zawiera mniej komercyjny materiał. Hardrockowe „Lightning’s Hand” z długimi popisami skrzypiec, gitary i organów oraz „Sparks Of Tempest”, przedzielone krótką delikatną, akustyczna balladą „Dust In The Wind”. Tylko głos, gitara akustyczna i delikatne dźwięki skrzypiec i bębnów. Wspaniałe. Prawdziwa perła. Drugą balladą jest: „Nobody’s Home”. Zrealizowana według klasycznych rockowych recept: wyciszona z głośniejszym motywem głównym, ozdobiona pięknym i delikatnym solo skrzypiec na tle fortepianu. Na koniec Kansas zaserwował kolejny mocny utwór. Zrealizowany z rozmachem, rozbudowany, patetyczny „Hopelessly Human” z mocnymi organami i klasycznie brzmiącymi skrzypcami.

Album, podobnie jak poprzednik, cieszył się niezwykłą popularnością. Ugruntował pozycję Kansas jako gwiazdy. Wylansował kolejny wielki przebój - „Dust In The Wind”. Kompozycja tak bardzo różna od pozostałego repertuaru zespołu stała się jego prawdziwą wizytówką.

„Point Of Know Return” był ostatnim (na wiele lat) albumem Kansas wyprodukowanym przez Jeffa Glixmana, który odpowiadał za produkcję wszystkich najwyżej cenionych płyt formacji.  

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok