Ojojoj... Niedobrze. Ostrzegam, że będzie zaraz niewątpliwie bardzo "boleśnie". Co tu mamy na tym krążku? Black metalowe dokonania w archaicznych aranżach, a tym bardziej brzmieniach to na dzień dzisiejszy tragedia muzyczno-estetyczna. A taki właśnie jest niestety Xantotol. Żeby coś pozytywnego z tego wycisnąć, to może intro do pierwszego numeru, które jest mroczne, tajemnicze, nadające jakiś nastrój, ma nawet ciekawy wstęp, lecz niestety reszta jest bardzo kiepskiej jakości, zarówno nagraniowej, jak i wykonawczej.
Utworów jest 7, każdy poprzedzony jakimś intrem, co w efekcie sprawia, że mamy niezłą nudę. Tak się zastanawiam, być może ta płyta ukazała się w ogóle po to, by upamiętnić fakt istnienia kiedyś takiego zespołu i być może tylko po to przetransportowano jego dokonania z kasety magnetofonowej na nośnik typu CD? Nie wiem czy tak było, ale tylko tyle w tym przedsięwzięciu widzę logiki. Znam dziesiątki kapel, które w swoich salach prób brzmią nieporównywalnie lepiej, a i pomysły już 14-latkowie mają zdecydowanie lepsze.
W obecnej epoce szukamy doskonałych jakości i pomysłów, archaiczne zabiegi mają na celu tylko dokumentację, nic innego. Jeżeli ten materiał nagranoby jeszcze raz, nieco inaczej zaaranżowano, to z pewnością byłoby to na dużą korzyść dla zespołu, a grono potencjalnych odbiorców z pewnością by wzrosło.