Nasz dzisiejszy bohater, Michael Thompson, urodził się 11 lutego 1954r. w nowojorskim Brooklynie. Swą przygodę z muzyką rozpoczął w wieku 9 lat od gry na gitarze, a po obejrzeniu występu The Beatles w Ed Sullivan Show w 1964 roku zapragnął zostać muzykiem. W wieku 19 lat wyjechał do Bostonu, gdzie swoje kroki skierował do Berklee College Of Music, grając z lokalną grupą będącą przedstawicielem gatunku R & B o nazwie The Ellis Hall Group, realizując swoje dziecięce marzenia i nabierając doświadczenia jako instrumentalista. Później przeniósł się do Los Angeles z nadzieją rozpoczęcia swojej kariery w roli muzyka sesyjnego. Został wtedy zaangażowany przez Joe Cockera podczas jego trasy koncertowej. W swojej karierze instrumentalisty miał okazję grać dla Celine Dion, Roda Stewarta, Michaela Boltona, Scorpions, Quincy Jonesa, Toni Braxton i Phila Collinsa. Katalog gwiazd iście imponujący.
Swoją pierwszą solową płytę pt. „How Long” Michael nagrał w 1989 roku. Podczas tej sesji w studio towarzyszyli mu znakomici instrumentaliści sesyjni: perkusiści Terry Bozzio i Pat Torpey, piosenkarka Moon Calhoun, basista Jimmy Haslip, wokaliści John Elefante z grupy Kansas i Bobby Kimball z Toto, a także John Andrew Schreiner na klawiszach. Nagrany wówczas materiał został dobrze przyjęty przez słuchaczy i krytyków muzycznych. Jest on przykładem ogromnych możliwości technicznych i kompozytorskich Michaela Thompsona. Album ten został wznowiony w 2007 roku przez wytwórnię Frontiers Records. W odróżnieniu od pierwszego wydania został on wzbogacony o dodatkowe utwory: „Right To Be Wrong”, „I Can’t Let Go” i „Wheelchair”.
Najnowszy krążek utalentowanego muzyka - wydany pod szyldem Michael Thompson Band (MTB) - ukazał się pod koniec lutego i nosi tytuł „Future Past”. Jak zapowiada sam Michael, nowa płyta stanowi połączenie elementów z przeszłości z nowoczesnym podejściem do komponowania i grania muzyki. W efekcie tworzy to brzmienie w stylu klasycznego rocka, utrzymanego w melodyjnych aranżacjach kojarzących się z latami 80.
Na zawartość „Future Past” składa się 11 kompozycji, po 4 - 5 minut każda, co daje w sumie nieco ponad trzy kwadranse ładnie brzmiących rockowych piosenek z dużą dawką wspaniale grającej gitary Thompsona i wpadającego w ucho głosu wokalisty - Larry’ego Kinga - występującego z grupą Soleil Moon, z którą nagrał kiedyś dwie płyty „World Apart”(2000) i „One The Way To Everhing”(2011).
Płytę rozpoczyna gitarowy wstęp w utworze „Hight Times”. Czujemy, że zaczyna się dla nas wspaniały czas słuchania przebojowych piosenek z rockowo brzmiącą gitarą Thompsona. Następny w kolejności jest „Can’t Be Right”, który został wybrany na singiel promujący to wydawnictwo i powinien przyczynić się do większego zainteresowania najnowszą propozycją MTB. Tytułowa propozycja z tej płyty charakteryzuje się bardzo dobrą sekcją rytmiczną, wpadającym w ucho refrenem, chórkami oraz delikatnymi klawiszami, stanowiącymi solidne fundamenty twórczości lidera i kompozytora, potrafiącego wykorzystać swoje doświadczenie podczas gry z różnymi wykonawcami prezentującymi różnorodną muzykę. Trzeba przyznać, że Thompson potrafi wybrać to, co najlepsze do stworzenia swojego własnego albumu. Czwarty kawałek, „When You Love Someone”, tworzy nastrojowy klimat bardzo pasujący do tego utworu. Ponownie przekonujemy się jak bardzo Michael Thompson potrafi oczarować nas swoją muzyką, dobierając do tego projektu utalentowanych instrumentalistów i wokalistę, potrafiących oddać w pełni atmosferę i przebojowość nagrywanej płyty.
Całość odznacza się wysokim poziomem artystycznym, nie ma tu słabszych momentów. Swoboda, jaka towarzyszyła twórcom w trakcie realizowania poszczególnych kompozycji, nadaje tej muzyce lekkości. Pomysł tworzenia kompozycji w rytmie lat 80. w połączeniu z nowoczesnym spojrzeniem i wykonaniem nadaje tej płycie delikatniejszego, choć nie do końca pozbawionego pewnych cięższych elementów, klimatu. Płyta powinna spodobać się słuchaczom, którzy dobrze znają muzykę takich zespołów, jak Starship, Whitesnake, Bruce Hornsby & The Range czy Steve’a Lukathera.
Moim skromnym zdaniem, kolejnym singlem wybranym do promocji tej płyty powinien zostać utwór „Gypsy Road”, który posiada w sobie niesłychaną moc. Michael pomaga w kreowaniu potencjalnych przebojów, wyróżniając się w wykonywanych utworach swym rockowym brzmieniem i niesamowitą dawką pozytywnej energii, skłaniającej nas do powtórnego przesłuchania poszczególnych nagrań. Osobiście o tym się przekonałem.
Do zakończenia płyty pozostały jeszcze dwie kompozycje: „Can’t Miss 2012” i „Fight For Your Life”. To znakomite zakończenie nowego, długo wyczekiwanego przez miłośników talentu Michaela Thompsona, albumu. Potwierdza się duży profesjonalizm Michaela, z jakim podchodzi on do pisania tak ładnych, rytmicznych melodii, radujących słuchacza każdą chwilą spędzoną z tą muzyką kipiącą wręcz hitami od początku do samego końca albumu.
Muzycy którzy brali udział w nagraniu tej płyty to: Larry King (vocals), Khari Parker (drums), Alan Berliant (bass), John Blasucci (keys), Dave Hiltebrand (bass), Matt Walker (bass), Sahara Thompson (background vocals) i J.P. Delaire (background vocals, keys).
Myślę, że ta płyta pozwoli Thompsonowi wyjść z cienia i roli tylko muzyka sesyjnego towarzyszącego wielkim gwiazdom sceny rozrywkowej. Patrząc w przyszłość z jeszcze większą pewnością może on tworzyć i realizować swoje kolejne albumy, które będą cieszyć coraz większe grono wielbicielek i wielbicieli muzyki z gatunku AOR, i to tej z najwyższej półki.
Po wysłuchaniu najnowszego wydawnictwa tego artysty mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że zostałem stałym słuchaczem jego kompozycji i z ogromną ciekawością będę wyczekiwał następnych artystycznych dokonań Michael Thompson Band. Gorąco polecam zapoznać się z tą płytą, a na pewno wprawi nas ona w dobry nastrój, czego czytelnikom MLWZ i sobie samemu serdecznie życzę.