Osada Vida to kwartet pochodzących ze Śląska muzyków parających się progresywnymi dźwiękami. MLWZ od wielu lat kibicuje tej formacji. Na naszych łamach omawialiśmy wszystkie trzy studyjne wydawnictwa zespołu: „Three Seats Behind A Triangle” (2006), „The Body Parts Party” (2008) i „Uninvited Dreams” (2009). Obecnie ukazuje się na rynku ich pierwsze w karierze wydawnictwo DVD, zatytułowane „Where The Devils Live”.
Na albumie tym, oprócz zarejestrowanego w listopadzie 2011 roku w Teatrze Śląskim koncertu, gdzie zespół towarzyszył brytyjskiej Arenie, znajdują się inne ciekawe materiały jak: biografia zespołu, wywiad opowiadający o historii i rejestracji owego albumu, zdjęcia, filmik „making of” z planu produkcji tego koncertu oraz wiele innych ciekawostek. Album został wydany nakładem Metal Mind Productions jak zawsze w bardzo staranny i czytelny sposób (duże ukłony za to w kierunku Jarka Wieczorka). Estetyka wydania oraz szata graficzna autorstwa Rafała Paluszka (to klawiszowiec Osady Vidy) to bardzo interesująca, nieco rubensowska, ale ciekawa i nawiązująca do zawartości wnętrza DVD, stylistyka.
Sam koncert od strony technicznej zrealizowany był w profesjonalny sposób, może jedyne, czego mi brakuje to amerykańskiego luzu i dynamiki samych odtwórców. Po przesłuchaniu kilku utworów i minimalnych wklejkach wizualizacyjnych obrazu z innych epok wymieniających się z obrazem z koncertu „live”, mam wrażenie, że jest zbyt statycznie, jednak gatunek granej muzyki, jak i poszczególne kompozycje nie skłaniały zarówno muzyków, jak i publiczności aż do żywiołowych wyczynów. Ciut więcej ruchu i emocji mogłoby się jednak pojawić, bo z pewnością przyciągnęłoby to na dłuższy czas uwagę potencjalnego odbiorcy. Efekty świetlne, błyski, rożne rzuty ujęć itd. są dość standardowe. Za to wykonawczo, utwory zagrane są z dość fajnym pomysłem i układem setlisty. Nie obyło się bez tzw. szlagierów grupy, jak i utworów ważnych dla zespołu, jeszcze tych z czasów nagrywania materiałów demo (pośród kompozycji pochodzących z trzech wymienionych wyżej studyjnych płyt zespołu znalazł się jeden rarytas w postaci premierowego utworu "Hard-Boiled Wonderland").
Reasumując, szczerze polecam wszystkim fanom polskiego rocka progresywnego to wydawnictwo. A chłopakom z zespołu Osada Vida gratuluję wytrwałości i chęci działania. Wiem, że byli na rozdrożu i w tej chwili ich fani nie mieliby czego oglądać słuchać i czytać, a tym bardziej postawić na półkę, a tak mają interesującą produkcję DVD, mają recenzje i, co najważniejsze, sam zespół ma potencjalnych odbiorców, którzy poprzez to wydawnictwo być może zainteresują się jego twórczością i chętnie przyjdą zobaczyć występy Osady Vidy na żywo.