Stolen Earth - A Far Cry From Home

Artur Chachlowski

ImageGrupa Stolen Earth pochodzi z Yorku, a więc z niezwykle sympatycznej miejscowości leżącej w północnej Anglii, która słynie nie tylko z imponującej średniowiecznej architektury, ale i z tego, że stamtąd wywodzą się bardzo popularne w progrockowym świecie formacje Mostly Autumn, Riversea i Breathing Space. I to właśnie na zgliszczach tej ostatniej grupy, gdy przystępując przed dwoma laty do zreformowanego Mostly Autumn odłączyli się od niej wokalistka Olivia Sparnenn i klawiszowiec Iain Jennings, zrodził się nowy zespół. Tworzą go „od zawsze” obecni w Breathing Space basista Paul Teasdale i perkusista Barry Cassells, keyboardzista John Sykes oraz dwoje stosunkowo nowych ludzi na pokładzie: gitarzysta Adam Dawson oraz śpiewająca pani Heidi Widdop. Piszę „stosunkowo”, gdyż Adam dał się niedawno poznać jako autor kilku soczystych solówek na płycie „Out Of An Ancient World” grupy Riversea, a Heidi to (świat jest mały!) podobno pierwsza, jeszcze sprzed czasów Heather Findlay, wokalistka grupy Mostly Autumn.

Heidi dysponuje całkowicie inną barwą głosu niż związane obecnie i kiedyś z Jesiennymi śpiewające dziewczyny. Dzięki temu w przypadku grupy Stolen Earth, bo taką nazwę przyjęło to nowe combo z Yorku, nie mamy kolejnego przedstawiciela wpisującego się wprost w nurt „brytyjskiego kobiecego prog rocka”, do którego należą zespoły Karnataka, Panic Room, Magenta, The Reasoning czy wielokrotnie przywoływany już dzisiaj Mostly Autumn. Stolen Earth dzięki swojej wokalistce, a także ciekawemu brzmieniu, z którym mamy okazję zapoznać się na debiutanckim albumie zatytułowanym „A Far Cry From Home” wypada na tle wymienionych wyżej zespołów bardziej tradycyjnie rockowo, sięgając po inspiracje znacznie głębiej, bo aż do dokonań takich tuzów, jak Uriah Heep, Wishbone Ash i Pink Floyd. Na „A Far Cry From Home” znajdujemy dziewięć dobrych, melodyjnych piosenek. Jedne są o wyraźnie przejrzystym, półakustycznym charakterze („Soul In A Jar”), inne są uroczymi balladami („Mirror Mirror”, „My Lips Are Too Dry”), jeszcze inne posiadają wyraźnie klasyczno-rockowy wydźwięk („Into The Virgin Snow”, „Bitterness Fades”), jest co najmniej jedna próba zmierzenia się z przebojem („Unnatural Disaster”), niektóre mają bardzo klimatyczny posmak („Tuscany Sun”, „Silver Skies”), są wśród nich nawet rockowe epiki („Perfect Wave”. Choć akurat ten blisko dziesięciominutowy utwór dłuży się pod koniec niemiłosiernie).

Co charakteryzuje brzmienie grupy Stolen Earth to ciekawy, wyrazisty, mocny, „męski” głos wokalistki, świetne gitarowe solówki Adama Dawsona, ciepłe brzmienie syntezatorów, którego chwilami nie powstydziłby się sam Ken Hensley, no i doskonale funkcjonująca, bardzo ze sobą zgrana sekcja rytmiczna. W niektórych utworach („Silver Skies”, „Mirror Mirror”) główne linie wokalne przejmuje Adam Dawson i trzeba przyznać, że jego duety z Heidi wypadają prawie tak dobrze, jak te w wykonaniu Bryana Josha z Olivią Sparnenn czy przed laty z Heather Findlay. Podkreślić też trzeba „zrelaksowany” i niespieszny, a często wręcz liryczny charakter większości kompozycji na płycie. Dzięki temu słucha się jej z dużą przyjemnością. Ta muzyka relaksuje w sposób fenomenalny.

Oczywiste powiązania z Mostly Autumn to dla debiutującej na rynku muzycznym grupy Stolen Earth broń obosieczna. Na pewno jej album zwróci uwagę sporej części fanów słynnego zespołu, ale i powstające w takich sytuacjach porównania przypiszą naszych bohaterów do ściśle określonej szufladki, z której pewnie trudno będzie im wyskoczyć. Niemniej jednak uważam, że dzięki licznym oryginalnym cechom swojej muzyki (wokal, gitara, romantyczny klimat większości kompozycji) członkowie Stolen Earth zdołają uniknąć losu grupy, z której popiołów powstali. Mam więc szczerą nadzieję, że nie popadną w niepamięć, jak to powoli dzieje się z nieistniejącą już grupą Breathing Space…

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok