Zespół Ancestors powstał w 2006 roku w Los Angeles z inicjatywy Justina Morgana, Nicka Longa i Brandona Pierce’a, do których później dołączyli Chico Foley oraz Jason Christopher Watkins. Ich muzyka jest połączeniem kilku gatunków, psychodelicznego i progresywnego rocka, doom metalu oraz stormrocka. Poprzez taką mieszankę, muzycy starają się wytworzyć nowoczesną, eksperymentalną, a co najważniejsze bardzo intrygującą brzmieniem muzykę, może niełatwą w odbiorze, ale przyciągającą uwagę swym klimatem. W swojej dotychczasowej karierze kapela nagrała trzy albumy: „Neptune With Fire” (2008) – to koncept album, zawierający tylko dwie, bardzo długie, jak na debiut, kompozycje (dość odważne podejście do swojej artystycznej kariery) oraz „Of Sound Mind”, nagrany w 2009 roku. Ukazały się też ich dwa małe krążki „Ancestors/ Graveyard-Split 7” (2009) i „Invisible White” (2009).
Najnowsza płyta Ancestors zatytułowana „In Dreams And Time” ukazała się w kwietniu 2012 roku i została wydana, tak jak ich poprzednie albumy, przez wytwórnię Tee Pee Records, która sprzyja wykonawcom nastawionym na swobodę i improwizację, grającym ciężką odmianę muzyki metalowej, psychodelicznej i trochę zakręconej. W twórczości kapeli możemy doszukać się inspiracji i fascynacji latami 60. i 70., w których to powstawał hard rock i space rock za sprawą muzyki Black Sabbath, Led Zeppelin czy Jimiego Hendrixa.
Krążek „In Dreams And Time” - nagrany w składzie: Justin Morgan (guitars, vocals), Jason Watkins (organ, piano, electric piano, mellotron, vocals), Matt Barks (synthesizer, Theremin), Nick Long (bass, vocals), Jamie Miller (drums) oraz Craig Kasamis (vocals w „Whispers”), Carah Faye (vocals w „The Last Return”), Melody Yenn (cello w „First Light”) i Amanda Salazar (violin w „First Light”) – to ponad 60 minut muzycznej uczty, na którą składa się sześć, bardzo rozbudowanych czasowo, kompozycji.
Słuchaczu, spróbuj dać okiełznać się tym mocnym brzmieniom i gitarowym szeptom („Whispers”), które poprowadzą cię w energiczny trans marzeń. To muzyka pełna eksplozji równoważonej spokojnymi fragmentami, które z taką samą mocą oddziaływają na muzyczną świadomość słuchacza („The Last Return”). Nie wiemy czy to jawa, czy sen, kiedy słyszymy grające pianino i nieziemski wokal. Otwórz swój umysł na tak mocną dawkę muzyki, łączącej w sobie progresywno - psychodeliczne gatunki i wybierz się w podroż do tajemniczego świata harmonii i zgrzytów. Gitarowe riffy, którym nie sposób się oprzeć, dźwięki organów, które poruszają nas swym klasycznym hardrockowym stylem, wokalizy przeszywające swą mocą i urokiem. To właśnie słyszymy na „In Dreams And Time”. Momentami agresywna ściana dźwięków potrafi ukazać swoje piękno, zanurzeni w nich odkrywamy ukojenie i wyciszenie („Corryveckan”, „On The Wind”). To muzyka, która przenosi nas z ciemnej otchłani nocy do budzącego się wraz z promieniami słońca poranka.
Nie jest to może łatwa płyta, która porwie nas od razu, ale dając tym kompozycjom szansę przesłuchania potrafi nas zauroczyć. Może nie przy pierwszym spotkaniu, ale każda miłość potrzebuje czasu, by do niej dojrzeć. Podobnie jest z tą muzyką, która z każdą chwilą jej słuchania przeradza się w jedno wielkie uczucie promieniujące w twoim sercu. Zapewniam, że każde kolejne osobiste wsłuchanie się w twórczość Ancestors zbliży nas do ich muzyki. Wiem to po sobie, kiedy to słuchając kolejny raz tej płyty, przy ostatniej kompozycji „First Light” upadłem na kolana i tak dotrwałem do samego końca. Niesamowite, w jaki sposób muzycy stopniowo budują w niej napięcie, aż do kulminacyjnego zakończenia. Moja akceptacja artystycznych dokonań zespołu przerodziła się w zachwyt nad tym, co zaproponowali na swoim nowym albumie, do którego często wracam. Czas na marzenia przy mało znanej, ale jakże świetnie zestrojonej muzyce zespołu z miasta Aniołów. Myślę, że nie jest ważne, czy akurat ta płyta będzie się najlepiej sprzedawała, czy będzie na pierwszym miejscu rożnych podsumowań. Najważniejsze jest, chyba nie tylko dla mnie, że taka muzyka powstała i że możemy jej słuchać delektując się jej brzmieniem. Słuchaczu, daj ponieść się tym muzycznym klimatom, otwórz swój umysł na szepty i krzyki w wykonaniu Ancestors, bo naprawdę warto.