Night 6: Sztuka iluzji - Art and Illusion
Wydany w 1984 roku "Art And Illusion" to pierwszy z dwóch albumów studyjnych zrealizowanych z wokalistą Andy Searsem, który zastąpił charyzmatycznego Geoff Manna. Gdy pod koniec 1983 roku Geoff opuszczał Twelfth Night, zespół cieszył się estymą jednego z najważniejszych i najbardziej lubianych przez słuchaczy przedstawicieli nowej fali brytyjskiego rocka progresywnego. Do owego uwielbienia w dużej mierze przyczyniła się sceniczna osobowość frontmana. Nowy wokalista - wybrany spośród licznego grona kandydatów Andy Sears, miał więc trudne zadanie. Dał radę. Nie starał się naśladować poprzednika, pokazał własne zalety.
"Art And Illusion" to w oryginale minialbum. Zawierający 5 krótszych i prostszych niż na poprzednich płytach kompozycji. Brzmieniowo bliski wykonawcom pop rocka lat 80. z wszystkimi jego wadami, takimi jak kartonowa perkusja czy zalatujące plastikiem syntezatory (tak się wtedy grało). Stylistycznie ulokowany gdzieś między neoprogressive, hard rockiem a pop rockiem. Dużo syntezatorów, trochę ostrych gitarowych riffów i lekko "drewniane" bębny. Na płytce wyróżnia się krótki i przebojowy utwór tytułowy oraz w całości wykonany na syntezatorach powolny, nastrojowy z lekko płaczliwym wokalem "First New Day". Z kolei instrumentalny "C.R.A.B." to odniesienie do pierwszego właśnie instrumentalnego okresu działalności zespołu. To przerobiona i skrócona wersja "Entropy" - jednej z najstarszych kompozycji Twelfth Night.
Płytka "Art And Illusion" powstała trochę przez przypadek. Pierwotnie grupa myślała o albumie standardowej długości. Miała go nagrywać parę miesięcy później, a wydawcą miała być jakaś duża wytwórnia. Twelfth Night właśnie trafił pod skrzydła dużej firmy menadżerskiej Hit And Run (reprezentowała interesy m.in. Genesis) i starała się ona o kontrakt dla zespołu z jednym z koncernów płytowych. Grupa była jednak jeszcze zobligowana do wydania płyty dla wytwórni Music For Nation. Postanowiono więc nie zwlekać tylko nagrać kilka utworów, zrobić z nich minialbum i uwolnić się od krępującej zespół umowy z MFN. Tak właśnie powstał krążek "Art And Illusion". Trochę niechciany, ale to właśnie on okazał się jedynym w dorobku Twelfth Night, jaki trafił na ogólnobrytyjskie listy sprzedaży płyt. Dotarł na nich do pozycji 83.
Do kompaktowego wznowienia dołączono sporo materiału dodatkowego. Zasadniczą jego część tworzą trzy nagrania, które najprawdopodobniej zostałyby umieszczone na albumie, gdyby powstał on normalnym trybem. Te trzy najdłuższe, urozmaicone rytmicznie i rozbudowane kompozycje ciążące w kierunku rocka progresywnego grupa postanowiła oszczędzić na kolejny album. Wtedy, w 1984 roku, nagrano tylko ich wersje demo. Wśród owych "zaoszczędzonych utworów" wyróżnia się zdecydowanie prawie 12-to minutowy "Take A Look", rozpoczynający się od delikatnych dźwięków, powoli narastający z wieloma świetnymi partiami gitary i klawiszy, z gęstym finałem. Powolny "Blondon Fair" wciąga tajemniczym nastrojem, a chwilami budzi grozę. Z kolei "Blue Powder Monkey" nie budzi takich uczuć, zwraca za to uwagę wieloma ciekawymi partiami syntezatora. Szkoda tylko, że nagrania te dostępne są tylko w wersjach technicznie niedoskonałych i są nieskończone. Ale jak wspomniałem to miały być tylko dema. Pozostałe cztery nagrania dołączone do kompaktu to klasyczne wypełniacze czasu. Alternatywne, często wcześniejsze wersje kompozycji z podstawowego albumu. Miła ciekawostka dla najwierniejszych słuchaczy.
Kompaktowe reedycje mają to do siebie, że każda kolejna jest obszerniejsza od poprzedniej. Najnowsze wydanie "Art And Illusion" wydane w serii "Definitive Edition" jest dwupłytowe. Pierwszy krążek dokładnie pokrywa się z opisanym powyżej. Drugi (bonusowy) zawiera wybór nagrań koncertowych zarejestrowanych w czasie trasy promującej "Art And Illusion". Zestaw ten ułożono w taki sposób, aby pokazać jak wyglądał program koncertów zespołu w 1984 roku. To sympatyczne uzupełnienie albumu, gdyby tak jeszcze materiał nagrany na żywo był lepszej jakości... To jednak bolączka wszystkich płyt Twelfth Night z serii "Definitive Edition". Techniczna jakość materiału dodatkowego często sporo odstaje od oryginału.