13 listopada to dzień drugiego w tym roku koncertu byłego wokalisty Myslovitz, Artura Rojka w Krakowie.
Występ rozpoczął się z 15-minutowym poślizgiem. Bardzo szybko okazało się, że muzyk ma w Krakowie wielu zwolenników, gdyż sala klubu Studio była wypełniona po brzegi, podobnie jak to miało miejsce na odbywającym się miesiąc wcześniej koncercie zespołu Coma. Wprowadzenie ograniczenia dla fotografów (tylko fosa i pierwsze 3 utwory bez flesza) okazały się o tyle słuszne, iż nie trzeba było przeciskać się przez tłum szukając najlepszej miejscówki do fotografowania, a i tak w ciągu trzech pierwszych utworów można było uchwycić większość najistotniejszych rzeczy (poza dwoma szczegółami, o czym dalej). Artur Rojek rozpoczął występ od prezentacji materiału ze swojej solowej kariery. Na początek wykonał „Kokon”. Najpierw artysta, wraz z towarzyszącymi mu muzykami wszedł na słabo oświetloną niebieskim światłem scenę. W pewnej chwili moc oświetlenia zaczęła wzrastać, a w kulminacyjnym momencie Artur Rojek wziął do rąk grzechotki. Potem, już z gitarą, zaśpiewał „Lato 76”. Muzyk bardzo szybko rozruszał publiczność i kolejne utwory śpiewał razem z nią. Również oświetleniowiec stanął na wysokości zadania, dając ładne światła na scenę. Niespodzianką koncertu było wykonanie „Over The Ocean” – covera zespołu Low, zaśpiewanego przez osamotnionego na scenie wokalistę. Potem już zespołowo wybrzmiał „Dom nauki wrażeń” (kolejny cover Lenny Valentino) i na zakończenie głównej części dwie anglojęzyczne kompozycje, a raczej kolejne covery. W końcowych fragmentach „God Day My Angel” (z repertuaru grupy Myslovitz, z którą Artur Rojek spędził wiele lat) artysta dał niesamowity pokaz. Jedynymi ciekawostkami, które ominęły fotografujących była gra na basie multiinstrumentalisty skrytego na tyłach sceny oraz inna niż w pierwszych utworach gitara Rojka, wykorzystana pod koniec głównej części koncertu. Zakończył ją „Ring Of Fire” (cover Johnny’ego Casha, grywany czasami na żywo przez artystę). Potem był kurtuazyjny ukłon i muzycy zeszli ze sceny. Po chwili wszyscy wrócili, ale zagrali wspólnie dwie uprzednio wykonywane kompozycje. Mowa tu o „Syrenach” i „Czasie, który pozostał”. Po nich publiczność usłyszała jeszcze jedną piosenkę – „Pomysł 2”. Potem nastąpiło ponowne pożegnanie, ale nikt nie zszedł ze sceny – wszyscy muzycy, poza Rojkiem, chwycili za instrumenty i zagrali na koniec utwór „Beksa”. Tym sposobem, dość wcześnie, bo przed 21-szą zakończył się koncert artysty.
Powtórzone na bis, a wcześniej grane utwory w większości były śpiewane przez publiczność, zaś sam Artur Rojek ograniczał się jedynie do podśpiewywania niektórych ich fragmentów. To dowodzi, jak doskonale fani znają solową płytę artysty.
Posiłkowanie się coverami można artyście wybaczyć, gdyż przy jego dorobku w postaci jednej solowej płyty, ilość własnych kompozycji nie jest wystarczająca, by zagrać pełnowymiarowy koncert. Miejmy nadzieję, że Artur Rojek nie powiedział ostatniego słowa i doczekamy się kolejnych jego solowych wydawnictw. Bardzo licznie zgromadzona publiczność dowiodła, że artysta ma bardzo wielu fanów i są to w dużej mierze młodzi ludzie.
Setlista:
1. Kokon
2. Lato ‘76
3. Krótkie momenty skupienia
4. Czas, który pozostał
5. Kot i pelikan
6. Syreny
7. To, co będzie
8. Beksa
9. Lekkość
10. Over The Ocean
11. Dom nauki wrażeń
12. God Day My Angel
13. Ring of Fire
Pierwszy bis:
14. Syreny
15. Czas, który pozostał
16. Pomysł 2
Drugi bis:
17. Beksa