Na ten koncert przyszło nam czekać aż dwa i pół roku. Niby z Tarnowa do Krakowa jest relatywnie blisko, to jednak zespół AnVision od czasu występu na ProGGnozach w Zaścianku (rozpoczętego notabene spektakularnie od awarii zasilania) omijał Kraków. Tegoroczny występ w Rotundzie odbył się w ramach Festiwalu Grozy, Kryminału i Tajemnicy „Biała Dama”. Była to jedna z pierwszych imprez z tego cyklu.
Kilka minut po 20-tej na pierwszy ogień poszedł znany już z radiowych audycji utwór pt. „I’m Gone Away” - drugi singiel z nadchodzącej płyty zespołu. Potem przyszła pora na kompozycje z debiutanckiego albumu. Najpierw „S.O.D.” (Symphony of Death”). Pod koniec utworu zespół na chwilę przestał grać, zaś MarCus przywitał się z publicznością, po czym kontynuował przerwany utwór. Następnie, podobnie jak na płycie, przeszedł do zagrania następnej kompozycji – „Family Ties”. Porcję muzyki z debiutanckiego albumu kontynuował otwierający płytę „The Astronauts”, z nieco zmienionym początkiem. Po tej dawce dźwięków z debiutu przyszła pora na kompozycje z nadchodzącej płyty, do której nagrania, jak to MarCus powiedział, zespół przystępował co najmniej dwa razy. Płyta miała już być na rynku, prawdopodobnie ukaże się dopiero w grudniu. Chwilą wytchnienia był balladowy kawałek pt. „Can’t Live Without My Love”. A potem wybrzmiało coś w sam raz pod festiwal, czyli „Season Of The Witches” – pierwszy singiel z oczekiwanego albumu. W pewnym momencie utwór ten płynnie przeszedł w moją ulubioną kompozycję z „Astralphase”, czyli „Mental Suicide”. Jego zagranie było doskonałą okazją na improwizacje i popisy muzyków. W pewnym momencie MarCus zajął miejsce za klawiszami, zaś grający na nich Waldi wyszedł na scenę z Keytarem – przenośnym instrumentem klawiszowym, u nas w kraju zazwyczaj kojarzonym ze stylem disco polo i temu podobnymi (moda na ten instrument pojawia się także wśród wszelakiej maści zespołów metalowych, np. Battle Beast). Mocno rozbudowany „Mental Suicide” zakończył główną część koncertu.
Po chwili zespół wyszedł na scenę i na bis zagrał „Mercitron” ze swojego pierwszego wydawnictwa oraz na zakończenie „New World” - nagranie pochodzące z najnowszej płyty. W repertuarze zabrakło, co prawda utworów z EP-ki nagranej z poprzednim wokalistą, ale jest szansa usłyszenia ich przy innej okazji (liczę, że w Gniewkowie coś z niej zagrają).
Na zakończenie kilka słów od organizatorów odnośnie pozostałych pozycji programowych Festiwalu Grozy, Kryminału i Tajemnicy „Biała Dama”. Ci, którzy nie dotarli na koncert AnVision do Krakowa, będą mieć okazję zobaczyć zespół około miesiąc później w Łodzi lub pół roku później w Gniewkowie na jubileuszowym festiwalu Rocka Progresywnego (jak dobrze pójdzie mam nadzieję).