Przez długi czas zastanawiałem się czy wybrać się na ten koncert, czy też nie. W podjęciu decyzji pomogła mi znajoma podczas jednego z koncertów w ostatni weekend października. Czy dobrze zrobiłem słuchając jej głosu i idąc na ten koncert? Początkowo odpowiedź na to pytanie nie była taka oczywista.
Koncert rozpoczął się z dość sporym opóźnieniem. Najpierw przez chwilę publiczność rozgrzewała Lady Nika. Część osób, zapewne jej znajomych, skandowało jej imię (Dominika). Musiała ona nieco wydłużyć swój występ (jako DJ) ze względu na problemy techniczne z mikrofonem jednego z członków duetu Letni Chamski Podryw. Dopiero po chwili i po krótkim odliczaniu na scenie pojawili się Maciej i Dawid. Dość szybko podbili oni serca zgromadzonej publiczności. W ich wydaniu otrzymaliśmy około godziny dobrej hiphopowej zabawy, po której nastąpiła przerwa techniczna.
Dość szybko uprzątnięto sprzęty po ekipie Letniego Chamskiego Podrywu, a w międzyczasie sprawnie zainstalowała się ekipa Sławomira. W ostatniej niemal chwili zabrano ze sceny stół, na którym znajdowała się aparatura DJ Lady Niki. Krótki instrumentalny wstęp i pojawienie się Sławomira na scenie wywołało niesamowity entuzjazm wśród zgromadzonej widowni. Artysta swój występ rozpoczął swym przebojem „Miegiera”. Potem niespodziewanie coś z repertuaru Krzysztofa Krawczyka – „Jak minął dzień?”. W kolejnym znanym hicie „Ni mom hektara” towarzyszący artyście gitarzysta (Piotr Aleksandrowicz) zamienił gitarę na ukulele. W repertuarze Sławomira znalazło się jeszcze kilka autorskich przebojów (w tym słynny już utwór „Aneta”), lecz nie zabrakło także coverów. Po wspomnianym już utworze z repertuaru Krawczyka artysta wykonał „Rycz mała rycz” grupy Vox. W tymże utworze Marcin Świderski zagrał solo na saksofonie, a przez moment grał jedną ręką na klawiszach, a drugą podtrzymywał saksofon. Z innych coverów mieliśmy słynne „Mydełko Fa” (lecz to wykonanie było dla mnie jakieś trochę dziwne). Najbardziej porywająca była kompilacja piosenek dla dzieci. Przed tą wiązanką artysta pytał się publiczności o przeżycia z czasów dzieciństwa (kto je pamiętał, podnosił rękę w górę). Żartów przy zapowiedziach utworów oraz historyjek związanych z poszczególnymi utworami było dużo więcej, co świadczy o znakomitym poczuciu humoru artysty.
Gdy Sławomir wychodził na bis, jedna z fanek weszła na scenę trzymając w rękach kartkę z napisem „Sławomir mogę z tobą zaśpiewać?”. Fanka zaśpiewała w duecie refreny wykonanej na bis piosenki. Bisy złożyły się głównie z utworów granych w głównej części koncertu. Chociaż muzyka jaką wykonuje Sławomir z ekipą może nie jest zbytnio ambitna, to jednak niesie ona ze sobą wiele pozytywnej energii.