Ignite, Street Chaos – Kraków, Klub Kwadrat, 09.12.2016

Paweł Świrek

Amerykański zespół Ignite w ramach trasy „A War Against You – Tour 2016” zagrał w Krakowie jedyny w koncert w naszym kraju. Początkowo miały wystąpić dwa supporty, lecz jeden z nich (Paddy And The Rats) w ostatniej chwili odwołał swój występ i jedynym zespołem rozgrzewającym był Street Chaos.

Z racji tego, że Ignite mieli wejść na scenę o 21-szej, przesunięto godzinę rozpoczęcia koncertu. Jak przystało na typowo hardcore’owy koncert, nie było fosy dla fotografujących. Jak hard core, to po całości. I tak kwadrans przed 20-tą na scenie pojawili się muzycy ze Street Chaos i rozpoczęło się istne szaleństwo. Zgromadzona wówczas jeszcze niezbyt licznie publiczność zrobiła duży pusty obszar nieopodal sceny, który to wykorzystało dwóch fanów pogowania, notabene – stałych bywalców koncertów. Obaj kręcili młyńce, podczas gdy zespół coraz głośniej produkował się na scenie. Pod sceną zjawiła się także córka wokalisty (którą Jacek – wokalista Street Chaos - przedstawił publiczności). Dodał też żartem, że akceptuje tylko poważnych adoratorów. W pewnym momencie Jacek podstawił stojącym pod samą sceną osobom mikrofon, by mogli dośpiewać znany im tekst. Po około godzinnym występie (bez bisów) szybko uprzątnięto scenę i tuż przed 21-szą zaczęli się stroić muzycy grupy Ignite.

ignite konc1Gdy wreszcie zespół Ignite w pełni zainstalował się na scenie, dolna część klubu była już dość przyzwoicie wypełniona ludźmi. Wokalista Zoltán Téglás wkroczył na scenę w koszulce z napisem ‘POLSKA’ oraz godłem naszego kraju. Po chwili istnego szaleństwa kilku fanów tej kapeli zaczęło wdrapywać się na scenę, a następnie skakać z niej w tłum. Parokrotnie służby porządkowe podejmowały interwencję. Doszło też do niezbyt miłego incydentu – w połowie jednego z utworów któryś z fanów spróbował skoku ze sceny, ale nie miał kto go złapać i skończyło się to nieszczęśliwym lądowaniem i w konsekwencji przerwaniem koncertu. ignite konc2Zrobiło się małe zamieszanie połączone z interwencją ochrony, lecz po kilku minutach Ignite kontynuowali swój występ. Niedługo po tym wykonali „Sunday Bloody Sunday” z repertuaru U2. Niestety wykonanie tego utworu moim zdaniem nie było najlepsze – zespół trochę pogubił się w tym utworze (tak się składa, że doskonale znam oryginalne wykonanie). W pewnym momencie Zoltán sprezentował dwóm najaktywniejszym i często wkraczającym na scenę fanom po piwie. To zdarzenie wywołało także drobne zamieszanie. Potem już bez większych incydentów zespół dokończył swój występ wraz z bisami i około 22:30 koncert dobiegł końca.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!