Po ukazaniu się najnowszego albumu zespół Hunter wyruszył w trasę koncertową. Krakowski koncert poprzedzały występy zespołów Killsorrow i SiQ. Sala klubu Kwadrat była dość mocno zapełniona ludźmi. Z zespołem Killsorrow zetknąłem się pierwszy raz niespełna cztery lata temu w jednym z klubów przy ulicy Floriańskiej, gdy grali razem z Hellhaven. Od tamtej pory znacząco zmienił się skład zespołu, ale muzyka pozostała niezmieniona. Nieco ponad pół roku temu ukazał się debiutancki krążek tego zespołu. Zaczęło się od mrocznego i tajemniczego intra, po którym zespół wkroczył na scenę. Na repertuar koncertu złożyły się głównie utwory z tegoż krążka. Występ trwał około pół godziny, po czym nastąpiła przerwa techniczna.
Następnie na scenie pojawili się muzycy grupy SiQ. Po ostrym Killsorrow otrzymaliśmy spokojniejsze, choć wciąż rockowe granie. Ciekawym elementem zespołu była śpiewająca basistka (Ania Brachaczek), a raczej jej ciekawy strój. Warto wspomnieć, iż jednym z muzyków tej grupy jest Maciej „Ślimak” Starosta, na co dzień perkusista Acid Drinkers. Stąd też na merchu była dostępna jedna z płyt Acid Drinkers. Występ tego kwartetu rozpoczął się utworem „Dynamit”. Nie zabrakło miejsca na osławiony już „Człowiek usterka”, a także na cover Maanamu „Szare miraże”. Po około 40 minutach było już po ich występie, a w tym czasie techniczni szybko uprzątnęli scenę po supportach.
Kilkanaście minut przed 21-szą przy dźwiękach intra na scenie pojawili się muzycy z zespołu Hunter. Na ten moment czekała publiczność. Widać było ogromny entuzjazm i prawdziwe szaleństwo na widowni. Już w drugim utworze zaczęły się pierwsze przypadki falowania. W porównaniu do zagranego pół roku wcześniej koncertu w tym samym klubie dało się zauważyć duże zmiany w zestawie utworów. Więcej było nagrań z ostatniego krążka, jak przystało na koncert z trasy promującej to wydawnictwo. Starsze kompozycje zostały wymieszane z nowszymi. Występ jednak był moim zdaniem nieco za krótki, a mógł śmiało trwać znacznie dłużej. Dało się też zauważyć, że Hunter, podobnie jak Jelonek w swej solowej działalności, zaczyna powtarzać te same elementy swego show i nawet muzycy stosują dokładnie taką samą charakteryzację. Były białe kitle w „Imperium Uboju” (granym dla odmiany w środku koncertu), w jednym z utworów Letki był przebrany za żołnierza w stroju bojowym z atrapą pistoletu. Zabrakło co prawda utworu „America” grupy Rammstein, ale za to mieliśmy „Osiem”, czyli własną interpretację znanej dziecięcej piosenki „Stary niedźwiedź mocno śpi”. Nie zabrakło też żartów Draka w przerwach pomiędzy utworami.
Spora ilość nowych utworów przy jednocześnie niezbyt dużej ilości starszego repertuaru sprawiała wrażenie, że koncert był za krótki. Faktycznie grali niewiele ponad półtorej godziny. Jak na zespół z takim dorobkiem to jest dość krótko i zapewne niejeden z obecnych na widowni mógł odczuwać niedosyt.
Setlista Huntera:
Armia Boga
Dwie siekiery
NieWinny
NieWesołowski
Grabasz...
Mirror of War
Siedem
Imperium Uboju
Gorzki
NieRządnicki
PodNiebny
OsieM
Rzeźnia nr 6
Trumian Show
RiPosta DrugoKlasisty
Bis:
Arges
$mierci$miech
NieWolnOść