Zespół Satarial od czasu do czasu odwiedza nasz kraj, lecz w ostatnich czasach ich koncerty skutecznie omijają Kraków. Parokrotnie w Krakowie był już przewidywany koncert, lecz kończyło się na zapowiedziach, zaś planowany na kwiecień występ w Zet Pe Te został odwołany pod naciskiem środowisk powiązanych z Kościołem Katolickim oraz pod presją polityków (zapewne związanych z obecną partią rządzącą).
Koncert w Bielsku-Białej doszedł do skutku. Miał być support, ale nie dotarł na miejsce, więc Satarial grał jako jedyna gwiazda wieczoru. Tym sposobem koncert rozpoczął się punktualnie o 21-szej. Najpierw na scenę wkroczyła Angelika grająca na perkusji, klawiszach i czasem robiąca wokale. Po chwili dołączyli do niej Lord Seth oraz Egor, a na koniec na scenę wkroczyła Lolita. O ile 4 lata temu Lolita ograniczała się niemal wyłącznie do odstawiania erotic show na scenie, o tyle obecnie więcej udzielała się jako muzyk (grała na bębnie i rogu norweskim) i wokalistka. Co prawda scena w Rudeboy jest znacząco większa niż w krakowskim Cementery Pub, to jednak otrzymaliśmy mniej efektowne show niż przed czterema laty. Samego performance było stosunkowo niewiele, sztuczek okultystycznych również. Z wielu elementów show zespół zrezygnował. Frekwencja na koncercie była niewielka – było wręcz kameralnie.
Muzycznie zaś było dość ciekawie. Po około godzinie podstawowego setu przyszła pora na bisy. Lolita pytała się publiczności, czy chcą jeszcze. Zagrali dwa utwory na bis. Gdzieś tak pod koniec koncertu można było podziwiać numer z miotłą w wykonaniu Lolity, a jak się w odpowiednim momencie zrobiło zdjęcie, to można było je zatytułować „Lolita jako Baba Jaga na miotle”. Po koncercie można było sobie porozmawiać z muzykami, a także porobić zdjęcia z zespołem, do czego na końcu koncertu namawiała publikę Angelika. Koncert ten był również videofilmowany (co zostało zapowiedziane na wydarzeniu na Facebooku). Może doczekamy się z czasem video z tego koncertu, kto wie?…