Drugi dzień koncertu, a w jego trakcie pogoda bardziej dopisała. Co prawda jeszcze momentami pokrapywało, ale w porównaniu z poprzednim dniem było znacząco lepiej. Z małym opóźnieniem jako pierwszy na scenie zaprezentował się łódzki Let See Thin. Zespół ten wcześniej już dwukrotnie gościł na festiwalu, ale pod nazwą Lifeless Tree (no prawie, bo Let See Thin został powołany do życia tylko przez część muzyków z Lifeless Tree). Poza zmianą nazwy nastąpiła także zmiana stylu muzyki. Zespół postawił na nowy repertuar, ale wśród wykonywanych utworów znalazł się także cover Davida Bowie „America”.
Potem sceną zawładnął zespół Cereus. Zagrali kilka utworów z płyty „Dystonia” i na zakończenie premierowe nagranie przygotowane na ich drugi album. Nie zabrakło lansowanego z płyty utworu „Abyss” (do którego powstał bardzo udany wideoklip).
Muzyka grupy Frontal Cortex choć zagrana dość mocno, jakoś mnie zbytnio nie powaliła. Może dlatego, że czekałem na kolejne gwiazdy…
Czwartym z zaprezentowanych zespołów był TRK Project. Ten solowy projekt Ryszarda Kramarskiego (Millenium) zagrał już wcześniej kilka pojedynczych koncertów. Tym razem swój występ podzielił na dwie części. Pierwszą stanowiło wykonanie na żywo całej pierwszej płyty. Narracje pomiędzy utworami były odtwarzane z laptopa. Można żałować, że zabrakło wizualizacji, które były wyświetlane na ekranie np. w Kijów Centrum. Zaś drugą część występu wypełniły najpierw dwie kompozycje z płyty „Sounds From The Past”, czyli „The Fairy Tales Of A Stranger” (Baśniowe alternatywy) oraz „Welcome To My Channel!” (TV Show). Po nich na koniec wybrzmiały dwie kompozycje z trzeciej płyty tego projektu (‘Mr Scrooge”): „My Old Friend” oraz „R.I.P.”. A potem jeszcze tylko wspólne zdjęcie z publicznością i wręczenie nagrody imienia Roberta ‘RoRo’ Roszaka dla wrocławskiego zespołu Katedra. Niestety nie pojawił się żaden muzyk z tego zespołu, więc w imieniu zespołu nagrodę tą odebrał Robert Błaszak.
Na sam koniec festiwalu przyszła pora na główną gwiazdę wieczoru, czyli zespół Believe. W tym roku zespół ten obchodzi jubileusz 15-lecia. Rozpoczęli materiałem z debiutanckiej płyty z Tomkiem Różyckim na wokalu. Pierwsza część wypadła tak sobie. Jednak obecnie Tomek Różycki wokalnie nie wypada już tak dobrze, jak przed laty w Collage czy na pierwszych płytach Believe. Nawet jego niemal aktorskie popisy wypadły średnio, podobnie jak próby pozowania fotografom z bliska. Zdecydowanie lepiej było w drugiej części koncertu, gdy na scenę wkroczył obecny wokalista Believe (Łukasz Ociepa). Jego charyzmę miałem przyjemność podziwiać podczas zeszłorocznego koncertu Believe w Zaścianku. W Toruniu z racji większej sceny mieliśmy lepszy pokaz jego estradowe możliwości w materiale z ostatniej płyty („Seven Widows”). Były rozrzucane kartki z tekstem, była płonąca róża – jednym słowem majstersztyk. No i jeszcze na bis mieliśmy utwór zaśpiewany w duecie przez obydwu wokalistów. Można żałować, że zabrakło Karola Wróblewskiego czy też innych muzyków, którzy przewinęli się przez te 15 lat przez Believe.
Na koniec był szampan, okolicznościowy tort oraz zdjęcie z publicznością. I tym sposobem zakończył się 13. Festiwal Rocka Progresywnego im. Tomasza Beksińskiego w Toruniu. Do zobaczenia za rok!