Chorzów przywitał dziesiątki tysięcy fanów Metalliki przepiękną pogodą. Kłębiące się w parku okalającym stadion grupki fanów przypominały raczej zadowolonych z siebie uczestników osiedlowego pikniku, niż „złych i brzydkich” fanów metalu. Jak zwykle służby miejskie Chorzowa stanęły na wysokości zadania, umożliwiając dojazd na stadion ( i wyjazd ze stadionu po koncercie) wszystkim zainteresowanym. Cóż, mała rzecz, a cieszy (ciekawe kiedy w stolicy przy okazji dużego koncertu ktoś wpadnie na pomysł podstawienia dodatkowej komunikacji).
Frekwencja znakomita. Od dawna żaden z koncertów nie pobił takiego rekordu frekwencji. Bilety wyprzedane na dwa miesiące przed koncertem. Ba – uczestnicy internetowych aukcji "zabijali" się prawie o ładny gadżet + gratisowy bilet na koncert ( za 350 PLN). Jak było?
Można było się spodziewać takiego właśnie repertuaru. Było klasycznie, przekrojowo i przebojowo (gramy kawałki z 5 pierwszych płyt, utwór z Reload i dwa covery). Jest kwestią dyskusyjną, czy zaproponowana przez muzyków Metalliki setlista do końca była optymalna. Wg piszącej te słowa – można było sobie podarować covery na rzecz takiego chociaż The Memory Remains czy Turn The Page, a słabiutkie Devil’s Dance wymienić na nieobecne wczorajszego wieczora (ku rozpaczy fanów) Battery. Wg zapowiedzi muzycy bardzo poważnie potraktowali polski koncert. Show miał przecież sprawdzić po pierwsze repertuar, po drugie organizację i logistykę przedsięwzięcia.
Rozczarowali? Nie – Metallica jest marką, która nie zawodzi. Co najwyżej może zawieść technika. Tak rzeczywiście się stało. Będąc na miejscu zespołu podziękowałabym akustykom i inżynierom dźwięku za współpracę. Nie da się ukryć, że akustycy zniweczyli wysiłek zespołu. Dudnił bas Roberta Trujillo. Trochę za cicho ustawiono poziom dźwięku gitar Kirka Hammetta, a i sam gitarzysta miał od czasu do czasu problemy z odsłuchami (co skończyło się na niewielkich, ale słyszalnych gitarowych fałszach). Perkusja Ulricha czasami brzmiała zbyt głośno, skutecznie zagłuszając inne instrumenty.
Muzykom zdarzały się drobne wpadki artykulacyjne (a to Lars zgubił rytm, Hammett pogubił się trochę w One, a i akustyczny początek The Unforgiven wypadł blado). Nie mniej źle nie było. James Hetfield dał z siebie wszystko. Mistrzem bel canto nigdy nie był i raczej nie będzie. Za to z biegiem lat jego głos nabrał pewnej dojrzałości. Wczoraj w Chorzowie zaśpiewał po prostu znakomicie i porwał tłum.
Momenty były? Były – znakomita wersja Sanitarium (Welcome Home), świetne wykonanie Master of Puppets czy Whiplash. Zwieńczeniem koncertu było One – bateria świateł, sztuczne ognie, wojenna stylizacja, wybuchy, odgłosy dział. Trochę "po macoszemu" i zupełnie "lajtowo" Ulrich potraktował For Whom The Bell Tolls (gdzie się podziała słynna larsowa "podwójna stopa"?). Za to Harvester of Sorrow - miód, cud i (metal)malina :) Metallica nie gra słabych koncertów – ten chorzowski pomimo dźwiękowych niedoróbek można zaliczyć do udanych. Kilka ciepłych słów można powiedzieć o polskiej publiczności. Chóralne śpiewy, meksykańska fala na trybunach, skandowanie nazwy (oj zatrzęsło Śląskim). Nie dziwię się, że muzycy komplementowali zgromadzoną w niecce stadionu publiczność. Obiecali, ze wrócą do nas za rok. Poczekajmy zatem do jesieni przyszłego roku.
Przed gwiazdą wieczoru zagrali Mnemic i Machine Head. Pierwszego z supportów nie zdążyłam obejrzeć (w tempie żółwim wlokłam się do Katowic). Machine Head zagrało więcej niż przyzwoity koncert. Rola rozgrzewacza jest jak wiadomo niewygodna. Ten egzamin ekipa Roba Flynna zdała celująco. Zagrali świetny gig i skutecznie rozgrzali publiczność skąpaną w promieniach zachodzącego słońca.
Intro:
Ennio Morricone - The Ecstasy of Gold
Setlista:
Creeping Death
For Whom The Bell Tolls
Ride The Lightning
Harvester Of Sorrow
The Unforgiven
And Justice For All
Devil's Dance
Disposable Heroes
Welcome Home (Sanitarium)
Master Of Puppets
Whiplash
Nothing Else Matters
Sad But True
One
Enter Sandman
-------------------------------------------------------------
Encores:
Last Caress
So What
Seek And Destroy
Metallica - Chorzów, 28.05.2008
, Agnieszka Lenczewska