Dzisiaj rozmawiamy z Ketilem Armandem Bergiem i Danielem Solheimem - dwójką liderów i założycieli norweskiej grupy Nordagust, która tak udanie zadebiutowała pod koniec ubiegłego roku albumem "In The Mist Of Morning".
5 pytań do Ketila Armanda Berga i Daniela Solheima (Nordagust)
1. „In The Mist Of Morning” jest Waszym debiutanckim albumem. Ale z tego co wiem, ukazał się on już trzy lata temu jako demo. Dlaczego tak długo nagrania te nie ukazywały się na płycie CD?
KETIL: Z powodu braku zainteresowania tym materiałem ze strony firm wydawniczych. W efekcie dopiero Karisma Records postanowiła nam pomóc. Podpisaliśmy kontrakt w kwietniu 2009 roku. Potem trochę czasu zajął nam nowy mastering całego materiału. Ale w końcu cóż ledwie trzy lata opóźnienia znaczą w tym naszym całym świecie…?
2. Czy macie jeszcze jakiś inny nieopublikowany materiał demo? Czy nie myślicie o wydaniu go na płycie?
KETIL: Tak, w 2007 roku wysłaliśmy do Karismy nasze inne demo. Nazywa się ono „Naudr” i jest właściwie pełnowymiarowym albumem. Ale utrzymanym w nieco innym, mało znanym stylu. Nazywamy go „doom folk prog”. Te nagrania powstały bardziej spontanicznie niż „In The Mist Of Morning”, zawierają o wiele mroczniejsze klimaty i nagraliśmy je przy pomocy dość dziwnych instrumentów. Jednakże uważam, że nasz nowy album powinien być raczej utrzymany w stylu „In The Mist…”, gdyż właśnie taka nasza muzyka zyskała sobie sympatyków w wielu krajach. „Naudr” ukaże się pewnie w przyszłości przy jakiejś szczególnej okazji jako album-ciekowostka.
3. Czy pracujecie już nad nowym materiałem? Czy możemy spodziewać się nowej płyty Nordagust w 2011 roku?
KETIL: To nie będzie zupełnie nowy materiał. Mamy bardzo dużo muzyki, która czeka w poczekalni już od kilku lat. Uważam, że zasługuje ona na to, by nie odeszła w niepamięć, dlatego myślimy o wydaniu jej na płycie, kto wie, może jeszcze w tym roku.
DANIEL: Od kiedy Jostein (Skjonberg) dołączył do naszego zespołu, razem skomponowaliśmy trochę nowych utworów. Być może i one znajdą swoje miejsce na nowym albumie?
4. Sześcioosobowy zespół z dwiema dziewczynami w składzie, to raczej rzadkość na scenie rockowej. Czy możesz powiedzieć jak powstał zespół Nordagust?
KETIL: Już nie sześcioosobowy. Sissel (Os) odeszła z naszej grupy przed Bożym Narodzeniem, więc aktualnie mamy tylko jedną dziewczynę w składzie. Guro (Elvik Strand) ma 16 lat i jest niesamowicie utalentowaną gitarzystką i pianistką. Muszę powiedzieć, że wcale nie było łatwo znaleźć muzyków, którzy wpisywaliby się w koncept muzyki Nordgaust. Szukaliśmy tu i tam, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że w efekcie najlepszym dla nas rozwiązaniem będzie córka Kurta Jarlesa. Trochę wcześniej, było to chyba w 2008 roku, spotkaliśmy Josteina. Okazał się człowiekiem idealnie pasującym do naszego świata. To bardzo utalentowany muzyk, obdarzony podobnym humorem i szerokimi życiowymi horyzontami, jak i reszta zespołu.
5. Czy zgadzacie się z opiniami, że źródłem inspiracji dla granej przez Wasz zespół muzyki są zespoły Anektoden i Anglågard? Jacy wykonawcy – współcześni i z przeszłości – są i byli dla Was inspiracją?
KETIL: Niewątpliwie szwedzka scena prog rockowa lat 90. stanowi ogromne źródło inspiracji. Jest ona jak świeży oddech. Rzeczywiście, w naszych utworach można znaleźć sporo podobnych folk rockowych elementów. Niektórzy recenzenci faktycznie porównują nas do Anglågard i Anektoden, co nas szczególnie dziwi w przypadku Anglågard. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że ich technika jest absolutnie poza naszym zasięgiem. Jeżeli chodzi o moje muzyczne fascynacje z przeszłości, to wymienię Deep Purple, Led Zeppelin, Uriah Heep i Jimiego Hendrixa. A obecnie: skandynawski folk, muzyka klasyczna i black/doom metal.
DANIEL: Myślę, że w jakimś uproszczeniu można powiedzieć, że nasza muzyka wpisuje się w gatunek reprezentowany przez Anglågard i Anektoden, ale nigdy nie było naszą intencją grać akurat tak, jak oni. To, co robimy, to komponujemy muzykę atmosferyczną, pełną kontrastów, nie myśląc specjalnie o jakimkolwiek szczególnym gatunku. Ale muszę też przyznać, że to wielki zaszczyt być porównywanym do tych obydwu zespołów. A jeśli mam wymienić moje inspiracje, to powiem tak: z przeszłości: Grieg, Ole Bull, Geir Tveit, Beethoven, Barclay James Harvest, Pink Floyd, Manfred Manns Earth Band, Camel, Led Zeppelin, Deep Purple, Uriah Heep, King Crimson, Jethro Tull, Eloy, Genesis, Van Der Graaf Generator, Third And The Mortal, My Dying Bride, Arcturus, Anathema, Mari Boine, Annbjørg Lien, Terje Rypdal, Anglågard, Anekdoten, Landberk, Radiohead i Muse, a ze współczesnych wykonawców: Riverside, Big Elf, La Maschera Di Cera, Opeth, Katatonia oraz wszelkie odmiany nordyckiej muzyki ludowej.