Behemot, Blindead, Morowe, Deus Mortum - Hala Wisły, Kraków, 21.01.2012

Paweł Świrek

ImageKoncert zespołu Behemoth w ramach trasy „Phoenix Rising Tour” był planowany na 14 października 2011 roku, lecz został on odwołany ze względu na ostre protesty ze strony m.in. Komitetu Ochrony Przed Sektami. Jednakże koncert miał odbyć się w późniejszym terminie. Pierwotnie przed zespołem Behemoth miały grać zespoły Morowe i Blindead. W drugiej części trasy doszedł jeszcze zespół Deus Mortem.

Punktualnie o 19:58 na scenie zainstalował się black metalowy zespół Deus Mortem. Krótki, bo trwający niecałe pół godziny występ zespołu objął zaledwie 4 utwory. Na ich występ żywiołowo reagowała niewielka grupka fanów usytuowana tuż przed sceną. Niestety niewiele osób kojarzyło ten założony w 2008 roku wrocławski zespół, który dopiero niedawno, bo w grudniu ubiegłego roku wydał swoją pierwszą płytę i który do współpracy zaprosił perkusistę Behemotha Zbigniewa „Inferna” Promińskiego.

Po tym krótkim występie na scenie pojawiła się black metalowa kapela Morowe. Ciekawostką w tym zespole jest to, że występuje w nim aż trzech wokalistów. Styl grupy jest połączeniem elementów black i death metalu. Ich występ również nie trwał długo, bo zaledwie 30 minut, i również wzbudził on entuzjazm, nieco większej niż u poprzedników, grupy widzów zgromadzonych w Hali Wisły.

Następnie przyszła kolej na zespół Blindead. Tym razem ustawianie sprzętu trwało nieco dłużej. O ile w przypadku Morowe instalacja ograniczyła się jedynie do wymiany blach w perkusji i przepięciu gitar, o tyle w przypadku Blindead należało usunąć znajdujący się z lewej strony sceny zestaw perkusyjny i wnieść w jego miejsce instrumenty klawiszowe. Perkusista kapeli korzystał z nieco uboższego zestawu znajdującego się bliżej prawej strony sceny. Blindead gra muzykę określaną mianem sludge metalu, ale w ich brzmieniu sporo było elementów prog metalu, a nawet rocka progresywnego. Zbyt rozbudowane kompozycje zespołu robiły wrażenie nieco przydługich i nudnawych. Niestety pojedyncze osoby zaczęły opuszczać salę w trakcie trwania tego minikoncertu. Po zakończonym występie, około godz. 22:00, muzycy zapraszali zgromadzoną publiczność na koncerty z serii „Covan Wake The Fuck Up”, o których informowano jeszcze przy wejściu do hali. Ulotki reklamujące to wydarzenie zostały również rozrzucone ze sceny.

Potem technicy zaczęli demontować sprzęt zespołu Blindead (klawisze, perkusja), a z przodu sceny znalazły się heksagramy połączone ze statywami od mikrofonów. Odsłonięto również, wcześniej zakryty potężny zestaw perkusyjny zamocowany na ramie, lecz pozostawiono jeszcze ekran używany przez wcześniej występujące zespoły do prezentacji materiałów video. Po długiej przerwie technicznej przeznaczonej na montaż rekwizytów i sprzętu, na ekranie wyświetlono teledysk do utworu „Lucyfer” z ostatniej płyty Behemotha „Evangelion”.

Po tym klipie na scenę weszli muzycy z zespołu Behemoth. Koncert rozpoczął się dość ostro od utworu „Ov Fire and the Void”. Ciekawostką były efekty specjalne w postaci słupów ognia, które dość konkretnie podgrzały salę. Po tym żywiołowym utworze z głośników zabrzmiał wstęp do utworu „Demigod”, w czasie którego Nergal wypowiedział: „Moi drodzy! Nie ma Boga nad człowieka! Demigod”. Zaraz potem intro zmieniło się w żywiołowy ostry numer. Po nim nastąpiła krótka przerwa by wrócić w lata 90. w postaci utworu „Moonspell Rites”, który w deathmetalowym wykonaniu zabrzmiał lepiej od pierwowzoru. Potem przyszedł czas na mocno rozgrzewający publiczność „Antichristian Phenomenon”. Dla mnie w tym momencie koncert zaczął się na dobre. Następnie specjalnie dla publiczności zabrzmiał „Heru Ra Ha: Let There Be Might”. Wreszcie przyszedł czas na „Conquer All” – kolejny ważny utwór w secie koncertowym zespołu, a po nim niespodzianka z płyty „Pandemonic Incantation”, czyli intro „Diableria (The Great Introduction)”. Kolejnym zaprezentowanym kawałkiem był „The Thousand Plagues I Witness” w interpretacji typowo deathmetalowej zamiast tworu pośredniego pomiędzy black a death metalem. Potem Nergal poinformował publiczność, że zespół pracuje nad nowym albumem, lecz nie uchylił żadnego rąbka tajemnicy, tylko zagrał utwory „The Seed Ov I” i „Alas, Lord Is Upon Me” z krążka „Evangelion”. W przypadku tego drugiego odniosłem wrażenie, że zespół skrócił ten utwór, bo na teledysku był on chyba dłuższy. Przerwę między tymi utworami można było nieco skrócić, a byłoby wtedy prawie jak na płycie. Wydawnictwo „Satanica” prezentował długo oczekiwany przez publiczność kawałek „Decade of Therion”, który porwał publiczność rozgrzewając wszystkich zgromadzonych w Hali Wisły. Publika w pewnym momencie powtarzała za zespołem: „APO PANTOS KAKADAIMONOZ”. Po nim przyszła kolej na „At The Left Hand Ov God”. Po tym utworze publiczność zaczęła się głośno domagać utworu „Slaves Shall Serve”, lecz Nergal nie od razu ugiął się tym żądaniom i zapowiedział ważny dla niego utwór „Penetration”. Był to bowiem pierwszy kawałek, jaki przyszło mu zaśpiewać po chorobie. Po nim grupa wykonała obiecany „Slaves Shall Serve”. Na poprzednich trasach koncertowych Behemotha kawałek ten przechodził w „As Above So Below”, tym razem jednak zespół rozpoczął „Chant For Eschaton 2000”. Był to ostatni utwór w głównej części koncertu. Publiczność jednak tego tak nie zostawiła i po chwili grupa pojawiła się na bis grając „23 (The Youth Manifesto)”. W tym kawałku Nergal wystąpił w cierniowej koronie. Potem zgasły światła i przy dźwiękach intra do utworu „Lucyfer” Nergal pojawił się w masce. Partie recytowane na płycie przez Macieja Maleńczuka zostały odtworzone z playbacku, zaś pod sam koniec na publiczność posypał się czarny deszcz z odpadów cienkiej czarnej folii.

Zespół zszedł ze sceny, gdy wybiła już północ.  Koncert wypadł bardzo dobrze, akustycy stanęli na wysokości zadania, choć niekoniecznie musieli przyładować aż tyle decybeli. Hala Wisły nie ma niestety najlepszej akustyki, jednak dobry fachowiec potrafi sobie poradzić z niedogodnościami tego miejsca, co w tym przypadku udało się wyśmienicie. To był udany wieczór i miło spędzony czas przy dźwiękach dobrej muzyki.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok